PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=637019}
6,4 172 485
ocen
6,4 10 1 172485
6,2 32
oceny krytyków
Miasto 44
powrót do forum filmu Miasto 44

flaki z nieba

ocenił(a) film na 7

o co tam chodziło. Bomba uderzyła w dom pełen ludzi? Czy taki deszcz wnętrzności jest w ogóle możliwy czy to tak tylko w filmie?

użytkownik usunięty
fightClub

Tak, jest możliwy. Powstanie Warszawskie było istną "krwawą łaźnią". Okrucieństwo ze strony Niemców nie miało granic. Z opowieści mojej babci, mojej mamy i dziennika mojego dziadka z obozu wiem, że zdarzały się również gorsze rzeczy. Scena obleśna, ale tak właśnie było. W razie innych pytań chętnie odpowiem :)

ocenił(a) film na 5

Nie wygląda obleśnie, raczej komicznie. Zdecydowanie przesadzone.

karol3wroc

Wiem, że Rosjanie "odpoczywali" za Wisłą i śmiali się z ginących powstańców podobnie jak Ty dzisiaj z tej sceny. Komunistyczne AL dostało nawet rozkaz by strzelać do powstańców z ukrycia. Myślisz, że to także "wyglądało komicznie"? Może wyjdą kiedyś na światło dzienne inne fakty zbrodniczej działalności komunistów podczas PW. W każdym razie pozdrów Putina jak będziesz pisał raport.

ocenił(a) film na 5
siklawa

Ale bredzisz. Nie napisałem, że wojna jest komiczna czy Powstanie ale ta scena zdecydowanie jest. Nie ma takiej fizycznej możliwości żeby tak długo flaczki spadały z nieba. Ogólnie ten film niestety jest kiepski.

ocenił(a) film na 9
karol3wroc

Świadkowie wspominali, iż szczątki rozerwanych na strzępy ofiar zwisały z rynien, gzymsów i rozbitych okien[2]. Resztki ciał ludzkich znajdywano nawet na sąsiednich ulicach[5]. Przy wybuchu kontuzjowany został także dowódca Armii Krajowej, generał Tadeusz Komorowski ps. „Bór”, który przyglądał się pochodowi z okna pałacu Raczyńskich (przed wojną siedziba Ministerstwa Sprawiedliwości)[6].

ocenił(a) film na 5
Dymoslaw

Nie uważasz, że jest różnica pomiędzy rozrzuconymi szczątkami a potokiem krwi lejącym się z nieba? Wyszło tandetnie jak w tanim horrorze i zupełnie nierealnie.

Tak było ? Tak się działo ?

użytkownik usunięty
fightClub

Czołg naładowany bronią wybuchł (ten, który przejęli) . To wydarzenie autentyczne, potwierdzone relacjami świadków.

ocenił(a) film na 8
fightClub

Falki i krew były ale według mnie to była raczej przesadzona wizja Biedronki podobna do tej w kanałach

ocenił(a) film na 10
fightClub

Odpowiedź na Twoje pytanie
http://pl.wikipedia.org/wiki/Eksplozja_%E2%80%9Eczo%C5%82gu_pu%C5%82apki%E2%80%9 D_na_ulicy_Kili%C5%84skiego_w_Warszawie

Reijohuz

Co za idiota podał w tym artykule antypolską Gazetę Wyborczą jako źródło informacji. Gazeta Wyborcza nie napisała słowa prawdy o PW.

ocenił(a) film na 7
siklawa

Bo monopol na prawdę ma "W sieci" i "Tygodnik powszechni"?

ocenił(a) film na 10
fightClub

Ludzie, czy wy nie macie nawet elementarnej wiedzy jak wygląda wojna? Pije tu do wszystkich którzy uważają, że scena jest przerysowana. Jak to miało wyglądać? Hm? Rozumiem, że w wyniku eksplozji dużej ilości materiału wybuchowego ludzie giną od huku. A może ze strachu?
"Pułkownik powoli schodził na dół. Miał sprawdzić, czy już wykopani grób dla podporucznika Stolarza. Potem zamyślał iść na facjatkę, gdzie jego małżonka, a siostra poległego, ubierała zwłoki.
Tymczasem zatrzymał się między domami Kilińskiego 1 a 3. Powstaniec wyszedł z czołgu, podszedł do przodu i ruszył przykrywę nad motorem.
Naraz straszna, ogłuszająca eksplozja zatargała powietrzem, zatrzęsły się mury.
Setki rozerwanych na części ciał ludzkich, kamienie i drzewa, jak z katapulty wyleciały wysoko w powietrze. Pułkownik zauważył na dziedzińcu ministerialnego gmachu, jak wali się cały dach i ściana szczytowa. Ludzie biegną w straszliwym popłochy, prawie każdy okrwawiony. Nie rozumie, co się stało. Za wszelką cenę chce powstrzymać popłoch.
- Stać, psiakrew, bo będę strzelać!- woła.
Podrzucony przez Niemców czołg musiał być nadziany wielką ilością materiału wybuchowego i zaopatrzony w automatyczny mechanizm zegarowy, skoro rozerwany na części ciężki kadłub żelaznego kolosa został lekko rzucony na kilkadziesiąt metrów dalej; wywrócony do góry dnem, palił się.
Gęsty tuman kurzu zasnuł wszystko. Dym o zapachu spalonego prochy u siarki rozchodził się ulicami. Cały placyk przy zbiegu Podwala i Kilińskiego był pokryty czerwoną drgającą masą, dziwnymi postaciami, pławiącymi się w potokach krwi, wśród wyrw i wysokich rumowisk.
Bezkształtne ciała, nagie, okrwawione, osmalone, bez włosów, mające jedynie buty i pasy, zaczęły wypełzać.
Ciała ludzkie porozrywane na strzępy wisiały na balkonach i gzymsach, wtłoczone w ściany kamienic, wisiały na dachach jak krwią zbryzgane chorągwie. Głowy, ręce i nogi znajdowano w odległych mieszkaniach na Freta, Miodowej i Długiej.
W pobliżu wszystkie domy zostały częściowo zdemolowane. Czarny, gęsty dym i języki płomienia buchają z bramy domu na Kilińskiego 3, to eksplodowały zmagazynowane butelki samozapalające, od nich zapaliły się sienniki, silny podmuch rzucił na nie kobiety stojące przy bramie. Ledwie zdołały wyrwać się z płomieni, uchodziły jak żywe pochodnie. W gmachu ministerstwa wybuch wyrwał futryny okien i drzwi. Straszliwy podmuch zmiażdżył i pokaleczył wielu rannych, zdemolował wnętrza mieszkań nawet w dalekim sąsiedztwie.
Kapral Zawadka (Jan Maciejak), wysoki chłopiec, z oddziału Związku Strzeleckiego imienia Lisa Kuli, przyglądał się z okna radosnemu widowisku; choć bez oka, brał udział w powstaniu i zawsze chciał być w linii. Teraz wybuch pozbawił go drugiego oka...
Generał Bór zwabiony tą radosną wrzawą przystanął przy oknie. Nagle straszliwy podmuch rzucił go z niesamowitą siłą na podłogę, pod ścianę, obsypując go szkłem, kawałkami drzewa i cegieł. Gdy podniósł się, zobaczyć walący się narożny budynek na placyku, a z ulicy biły tumany kurzu, rozlegały się straszliwe jęki i rozpaczliwe wzywania pomocy.
Niemal cudem ocalał młody chłopiec, który stał obok czołgu i trzymał rękę na jego pancerzu. Pamięta tylko, że jakaś niesamowita siłą porwała go i odrzuciła. Otrzymał 16 ran, ale się z nich wylizał.
Odgłos detonacji wstrząsnął murami, rozniósł się echem i zaalarmował wszystkich. Zbiegli się zewsząd mieszkańcy Starówki i powstańcy.
Wstrząsający widok osadził ich na miejscu. Błagalne wezwania pomocy rozlegają się z krwawej sterty ciał. Rozdzierające krzyki i rzężenie konających. Kto żyw, wyciąga rannych i wynosi na bok.
Pada rozkaz, aby znosić rannych do szpitala w gmachu Ministerstwa Sprawiedliwości.
Układają ich pokotem na trawniku i asfalcie. Lekarze i sanitariuszki po łokcie ubroczeni we krwi pracują w najprymitywniejszych warunkach, ręce opadają im ze zmęczenia, pot strumieniami spływa po twarzach.
Ojciec Tomasz, z gołą głową, w szarym od kurzu ubraniu, spokojny, opanowany i niezmordowany, chodzi wśród tych okrwawionych, jęczących i wzywających pomocy.
Przystaje przy każdym, pochyla się. Biegną ku niemu błagające spojrzenia, wyciągają się ręce...
Chciałby wszystkim pomóc, ale jest ich tylu, że nie sposób choćby słowa zamienić ze wszystkimi. Rozgrzesza, odmawia modlitwy za konających, dysponuje na śmierć.
Doktor Bella (Izabela Niedźwiecka), młoda lekarka batalionu <<Wigry>>, sama chora na serce, dokazuje cudów.
Ani na chwilę nie może wyprostować ramion doktor Morwa, wysoki szczupły brunet. Jak automat ocenia rannego, operuje, zakłada klamerki, opatrunki, klnie przy tym swoim zwyczajem i wciąg pogania sanitariuszki: "Prędzej, prędzej..."
Największe straty poniosła kompania harcerska podporucznika Kostki i pluton <<Orląt>>. Zginęło na miejscu lub z ran ponad 80 ludzi, w tym 14 piętnastoletnich chłopców z oddziału pomocniczego.
Batalion harcerski <<Wigry>> miał 10 zabitych i 59 ciężko rannych, a wśród nich podporucznik Żbik (F. Kołłątaj), z pierwszej kompanii.
Wstrząsające i makabryczne sceny rozgrywają się na placu, rodzice chodzą wśród tych strzępków ludzkich, opływających krwią, wygrzebują rękami ciała swoich dzieci. Jakaś młoda matka poznaje główki dwojga dzieci, odnajduje nóżki i ręce, każde z osobna, podnosi, próbuje złożyć; wpółobłąkana powtarza: "To przecież rączka mojej Bajusi..." i pada w krwawą maź.
Z trudem usiłuje się podnieść naga dziewczyna z wyrwanym policzkiem, z spalonymi włosami... nie czuje, jak krople krwi spadają na jej piersi i ramiona.
Jakiś mały chłopczyk zapytuje z płaczem ojca Pawła, czy jego siostrzyczka będzie żyła.
Wielu na próżno szuka swoich najbliższych. Wiedzą, że tu byli, lecz wszelki ślad po nich zaginął.
Tak było w podporucznikiem Jędrzejem (Jędrzej Augustyński), absolwentem Szkoły Głównej Handlowej, i jego małżonką Janiną, z Zielewiczów, kierowniczką kuchni <<Kompanii harcerskiej>>. Obydwoje z batalionu <<Gustaw>>".

Za: S. Podlewski, Przemarsz przez piekło, Warszawa 1957, s. 237-240.

ocenił(a) film na 7
fightClub

Ta sytuacja była autentyczna. Do tej masakry doszło na ul.Kilińskiego. Kiedy pokazana jest scena jak warszawiacy cieszą się ze zdobytego czołgu nie mają pojęcia,że to pułapka Niemców. Ten czołg nie miał lufy był nafaszerowany ładunkami wybuchowymi. W książce pt. "Dziewczyny z powstania" jedna z sanitariuszek,która obserwowała całe wydarzenie z balkonu opisuje całą tą masakre. Tak jak filmie jest pokazane jak jeden z żołnierzy daje kwiat dziewczynie, mały chłopiec podbiega, aby przyjrzeć się tej maszynie z bliska i wtedy dochodzi do eksplozji w filmie nawet te drobne szczegóły zostały odzwierciedlone. Snitariuszka, która była tego świadkiem mówiła, że spadł na nią sam korpu mężczyzny bodajże kierowcy na ulicy leżały frgmenty ludzkiego ciała, a ona sama była cała pokryta lepką mazią, którą była krew połączona z resztakmi po wybuchu. Część tej masakry znajdziesz właśnie w tej ksiązce, jest to opisane dosyć szczegółowo.

ocenił(a) film na 10
zdraaapka

To nie była żadna pułapka. Po prostu Polacy nienależycie rozpoznali ten pojazd, a służył ona do roznoszenia ładunków wybuchowych.
Ile razy można to powtarzać?

loopic

Dlatego ma mamy mit "czołgu pułapki". Ostatnio wyszła ciekawa książka o tym zdarzeniu.

ocenił(a) film na 7
KaczoR_4

Mozna prosic tytul? Z checia bym przeczytala. ;)

ocenił(a) film na 7
loopic

Dzis widzialam ksiazke,ktora opisuje nieznane watki z powstania i padla tam nazwa czolgu pulapki, moja historczyka rowniez tak to okreslila. Jezeli nie byl to czolg pulapka jedynie przenosil ladunki dlaczego dokonywal samodzielnej destrukcji?

ocenił(a) film na 10
zdraaapka

Nie dokonywał samodzielnej destrukcji tylko w momencie gdy obsługujący maszynę człowiek zrzucił ładunek wybuchowy, który wówczas się uaktywniał i wybuchał z opóźnieniem, umożliwiając pojazdowi (wraz z prowadzącym) oddalenie się na bezpieczną odległość.

Powstańcy przez przypadek zrzucili ładunek, nie zdając sobie sprawy, że w ten sposób uaktywnili zapłon.

Czołg-pułapka to mit, który dawno został obalony przez historyków. A historyczkami ze szkół to bym się nie sugerował, bo ich wiedza często nie wychodzi poza ramy podręczników, a więc jest bardzo pobieżna.

ocenił(a) film na 8
fightClub

Podczas wybuchu tego czołgu zginęło ponad 300 osób to daje jakieś 20 ton ludzkich szczątków... pomyśl...

użytkownik usunięty
fightClub

Obleśne i żałosne.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones