Owszem, ale to raczej dość słaba imitacja. To, że papier ma dwie strony, nie znaczy, że jest przestrzenny, a fakt ukazania tych samych ludzi jako łajdaków, i miłych sąsiadów, to nie pokazanie głębi psychologicznej postaci.
Niby fajny ten film, ale taki koturnowaty, ta jego ambitnośc taka jakaś udawana i tandetna. Moralizatorstwo, irytujące skróty w fabule i w budowaniu charakterów. Ścena finalna z opadami śniegu to więcej niż inspiracja "Magdnolią". Choć na uwagę zasługują role Dona Cheadle, Matta Dillona, i chyba najciekawsza - Thandie Newton.
Daję połowę gwiazdek za łądne zdjęcia (wypadek z Newton i Dillonem np).
No chyba żartujesz, film całkowicie wciąga. Filmy ze Stallonem mają więcej gwiazdek.
Mi się kojarzy z "Dżumą" A. Camusa.
„Wiosnę oznajmia jedynie jakość powietrza lub koszyki kwiatów, które drobni sprzedawcy przywożą z okolicy: wiosnę sprzedaje się na targach. W lecie słońce zapala zbyt suche domy i pokrywa mury szarym popiołem; wówczas można żyć tylko w cieniu zamkniętych okiennic. Jesienią natomiast potop błota. Pięknie bywa tylko zimą”.