PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=107996}
7,6 150 990
ocen
7,6 10 1 150990
6,7 33
oceny krytyków
Miasto gniewu
powrót do forum filmu Miasto gniewu

Poryczałam się

ocenił(a) film na 10

w momencie gdy gliniarz wyciągał tę kobietę z auta. Po prostu się poryczałam.

ocenił(a) film na 8
doyna

Dobrze wiedzieć, że nie jestem sama. Moim zdaniem chyba najlepsza scena z filmu.

ocenił(a) film na 9
Pani_Zima_1989

Nie jesteście same i nie tylko my - kobiety wyjemy oglądając tą konkretną scenę, kolejna z łezką to ta z dziewczynką w niewidzialnej pelerynie chroniącą ojca. Dla mnie ta druga chyba jeszcze mocniejsza, a samo "przekazywanie" peleryny jest mistrzostwem.

ocenił(a) film na 10
doyna

Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu również przy tej scenie poleciały mi łzy. iw_jarema moment z peleryną to faktycznie jeden z ciekawszych.
Film, który się przeżywa - to nie ulega wątpliwości.

doyna

Bardzo słusznie. Jedna z moich ulubionych scen. Jest tego więcej: "Oh, I already know who killed him. You did." i reakcja Grahama na słowa matki, łzy w oczach Camerona kiedy został osaczony po krótkim pościgu ('coz I'm right here), oczywiście "He has'nt got it!" córki Daniela, maksymalny wyciskacz łez: "Do you want to hear something funny? What's that Mrs. Jean?You're the best friend I've got.". Jeez, cały film składa się z takich momentów. I tak, jestem facetem.

ocenił(a) film na 2
doyna

Przepraszam, że zapytam wprost, ale czy podczas oglądania filmu i płakania miałaś świadomość, że ktoś cynicznie manipuluje widownią dla pieniędzy i rozgłosu?

Mnie bardzo ciekawi, do jakiego stopnia ludzie mają świadomość, że kupili wyciskacz łez, coś jakby świeżo pokrojoną cebulę.

ocenił(a) film na 10
Wujek_Sylwek

90% filmów z gatunku dramat jest stworzonych po to, aby wpłynąć na ludzkie uczucia, więc nie rozumiem co w tym dziwnego. Mam świadomość czy jej nie mam, ale oglądanie tego typu filmów sprawia mi przyjemność, po prostu. Pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 2
doyna

Serdecznie dziękuję za odpowiedź. Ja źle zadałem pytanie, chodziło mi o to, czy przed zakupieniem biletu/dysku miałaś świadomość, że kupujesz wyciskacz łez. Ja się domyślam, że obejrzałaś świadomie ten film i dostarczył Tobie wrażeń, których się spodziewałaś. Ja po prostu staram się znaleźć sposób na rozpoznawanie ludzi, którzy myślą, że ten film jest jakimś tam odwzorowaniem prawdy o L.A./Kaliforni/Stanach Zjednoczonych.

Ja ten film obejrzałem przez pomyłkę, chodziło nam o Crash z 1996 roku. I ja nie cierpię agitpropu, a ten film to właśnie taki dramat polityczno-agitacyjno-propagandowy. Tym razem zmusiłem się to obejrzenia do końca i zaznaczenia go na swoim konice filmwebu, abym już więcej nie popełnił tej pomyłki.

ocenił(a) film na 10
Wujek_Sylwek

Pewnie, rozumiem. :) Film obejrzałam w telewizji, bo akurat leciał, a wcześniej krótko o nim przeczytałam parę opinii właśnie na filmwebie. Dla mnie rozrywką jest sama przyjemność oglądania, nie staram się aż tak dogłębnie analizować każdego przekazu z konkretnego filmu. Powyższy film faktycznie stara się pokazać dość wyidealizowaną wizję człowieka. Osobiście jestem wielką fanką Stanów Zjednoczonych, dlatego mi to w żadnym stopniu nie przeszkadza, jednak mam na tyle rozumku, aby odróżnić co jest prawdą, a co prawdą nieco podkoloryzowaną. :) Pozdrawiam :)

Wujek_Sylwek

co tam miales niby za propagande? ze czarni sa zli czy co?

ocenił(a) film na 2
dani2706

> ze czarni sa zli czy co?

Kiedyś się mówiło "A u was biją murzynów!". Kiedyś w filmach komunistycznych bywały sceny gdzie komisarz czy sekretarz partyjny pokazywał, że zależy mu na doli chłopa/robotnika.

Ten film to zlepek propagandowych przjaskrawień i zaciemnień. Ja spędziłem trochę czasu przeglądając wszystkie 26 stron komentarzy tutaj i większość komentarzy na IMBD. No i zdania na temat tego filmu są tak samo podzielone na obu portalach.

Nie widzę sensu powtarzać tego wszystkiego, co już inni tutaj napisali. Opiszę tylko jedną scenę, która kłamie: jakiś policjant próbuje złożyć reklamację w ubezpieczalni na odmowę opieki zdrowotnej dla jego ojca. Scena wygląda jak normalne biuro. W rzeczywistości są dwa warianty: (a) reklamacje przyjmują tylko telefonicznie (b) reklamacje przyjmują pracownicy zza pancernych szyb a petenci są oddzieleni w boksach z pleksiglasu. Broń i inne ostre przedmioty odbierają petentom w standardowych bramkach jak na lotnisku. Ale zdesperowani petenci, którym odmawiano pomocy lekarskiej, za którą zapłacili z góry, atakowali urzędników np. workami z własnymi odchodami (po kolostomii) czy innymi utensyljami medycznymi.

Powyżej doyna mi bardzo ładnie odpisała: ona chciała zobaczyć bajkę i dostałą to co chciała, aczkolwiek nie była to standardowa żaba, która zamienia się w księcia. Poniżej widzę, że Ty również doświadczyłaś wzruszeń, których oczekiwałaś.

Ja na takie rzeczy jestem za stary, ale rozumiem, że jak masy domagają się opium (i chcą za nie płacić), to trzeba im to opium dostarczyć. Ja nie będę tutaj oceniał widzów filmu, bo to nie ma sensu, oceniam film tak jak widać obok.

Wujek_Sylwek

a co Ty mozesz wiedziec czego oczekiwalem od tego filmu? to ze mnie scena wzruszyla? to normalny ludzki odruch. braveheart tez mnie wzruszyl i co? tez ten film ogladalem by sie wzruszyc? nie.
nadal nie rozumiem co ma ta scena zwiazana z propaganda? To ze film jest przekolorowany to fakt, bo to film. Film dla ludzi ktorzy chca sie rozerwac przed telewizorem. Pytam o ta propagande bo na jednej stronie tez spotkalem sie z taka opinia a mimo to nie potrafie tego dostrzec. Przelecialem 2 strony komentarzy i niczego poza 1 postem o propagandzie nie znalazlem. Jakby USA krecilo niekolorowalo tak filmow to wychodzily by same American Beauty, blee

ocenił(a) film na 2
dani2706

Ja nie nie wiem, czego oczekiwałeś od tego filmu, ale domyślam się na podstawie standardowych analiz widowni filmowej. Ponadto domyślam się, na podstawie własnych doświadczeń w przemyśle rozrywkowym, że za kilkanaście-kilkadziesiąt lat będziesz się trochę wstydził własnych reakcji na ten film. No chyba, że sam zaczniesz działać w przemyśle rozrywkowym i wtedy takie reakcje będą ci wychodziły jak wyniki obliczeń na kalkulatorze.

Za mało stron komentarzy przejrzałeś. Tak się niestety składa, że przy filmach z kilkudziesięciu stronami komentarzy te odmienne od większości są bliżej końca-najstarsze. Nie można sortować komenarzy po ocenach tych, którzy je wstawili: jedyny dostępny sort to czas. Poza tym w przypadku filmu takiego jak ten (o L.A. nakręcony w L.A.) najcelniejsze komentarze będą na IMDB z przyczyn chyba oczywistych.

Wujek_Sylwek

Wątpię bym się kiedykolwiek wstydził tego, że lekko wzruszyłem się na jednej scenie. Wzruszyłem nie w sensie rozpłakałem, scena po prostu mnie poruszyła, ale żeby beczeć to nie. Od filmu oczekiwałem wciągającej fabuły/wydarzeń i się nie zawiodłem. Leżą mi takie filmy opowiadające historię kilku nieznanych sobie ludzi.
Zresztą czego się tu wstydzić? Nie udaję, i co ważniejsze, nie jestem żadnym macho, który nie płacze na żadnym filmie. Płakałem na kilku filmach i nie mam się czego wstydzić, to normalny odruch, to ludzkie.

ocenił(a) film na 2
dani2706

Czego się wstydzić? Nie wzruszenia, płaczu, emocji czy "nie bycia macho." Normalnie ludzie z wiekiem są cokolwiek zakłopotani, że tak łatwo dali się podejść i zmanipulować. Wstydzić się prawdopodobnie będziesz braku dystansu do tematyki tego filmu.

Może spróbuję sformułować to inaczej: nie chodzi o to aby nie poddać się emocjom. Chodzi o to aby poddawać się emocjom świadomie a nie w wyniku manipulacji. To taka jakby granica dorosłości odbiorcy filmu: każdy ma prawo do "suspension of disbelief", zawieszenia swojego niedowierzania, pozwolenia sobie na poniesienie emocjami. Widz przestaje być dzieckiem a staje się dorosły gdy potrafi świadomie podjąć decyzję czy przenieść się w świat fabuły czy pozostać w świecie realnym.

Może jeszcze inaczej: zamiast podziału dziecinny-dorosły, podzielić widzów na naiwny-krytyczny.

Wujek_Sylwek

Braku dystansu? To właśnie jakbym patrzył na film tak jak Ty - propagandowy, przerysowany itd. Ja na filmy patrzę z dystansem.

Tak, filmy manipulują ludźmi. Co twórcy mają z tego, że widz uroni łezkę na scenie końcowej? Ponadto można rzec, że akurat w tym przypadku świadomie poddałem takim emocjom...zaraz jak scena się skończyła, cofnąłem te 2 minuty i obejrzałem jeszcze raz (tak samo zresztą jak w finałowej scenie Bravehearta), bowiem za pierwszym razem miałem jedynie łezki w oczach.

Zresztą gadka o niczym...niektórzy może lubią się od czasu do czasu wypłakać na filmie? To znaczy, że bardzo przejął nas los bohaterów. Powtórzę: są ludzie, którzy lubią od czasu do czasu wypłakać się na filmie. Więc w zasadzie robię to świadomie.

ocenił(a) film na 2
dani2706

O widzisz, właśnie o tym próbowałem pisać: jak będziesz starszy to najpierw obejrzysz krytycznie, potem cofniesz te 2 minuty, i dopiero w drugim przebiegu pozwolisz sobie uronić łezkę. To jest właśnie ta granica, o której chciałem napisać.

Dziękuję za podsunięcie mi tego pomysłu/doświadczenia z cofaniem o kilka minut. To jest chyba najprostszy sposób opisania tej różnicy, którą chciałem ująć.

doyna

mnie wzruszyla scena z dziewczynka i ta peleryna. jedna z lepszych scen jakie kiedykolwiek widzialem

ocenił(a) film na 10
dani2706

dokładnie, to kolejna znakomita scena!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones