2,2 273  oceny
2,2 10 1 273
2,5 2 krytyków
Mickey's Mouse Trap
powrót do forum filmu Mickey's Mouse Trap

Krukcenzja

ocenił(a) film na 6

Filmy tak złe, że aż dobre? Po absolutnej klęsce „Puchatek: Krew i Miód” miałam nieco obawy, gdy usłyszałam, że podobny horror powstanie z wykorzystaniem kultowej myszki Miki. Ku mojemu zdziwieniu, naprawdę dobrze bawiłam się podczas seansu „Mickey’s Mouse Trap”. To wciąż beznadziejne kino, ale jakie przy tym zabawne!

Komisariat, dwóch policjantów, ponura dziewczyna w celi. Kilka godzin wcześniej miała miejsce masakra, w której zginęli niemal wszyscy jej znajomi. Rebecca opowiada przerażające zdarzenia. Wszystko zaczęło się od przyjęcia niespodzianki dla Alex, a skończyło na masowym mordercy chowającym się za maską znanej myszy… Śmierć, walka i ucieczka pełna adrenaliny – wszyscy są bez szans, gdy wpadną w pułapkę pozbawioną wyjścia.

Pod względem historii to najtańszy slasher, jaki można sobie wyobrazić. Nieco parodiuje „Krzyk”, miejscami rzuca nawiązania do co bardziej znanych franczyz, niedobory w historii chowa za dwoma liniami narracyjnymi, rozprzęgając między nimi olbrzymie nieścisłości. Skoro Rebecca miejscami przeinacza fakty, to najwyraźniej dziury fabularne są jej winą, a nie samego scenariusza. Sprytne zagranie, które wyłącznie potęguje uczucia towarzyszące widzowi podczas seansu. Dominuje tu rzecz jasna: śmiech. Pokrętny humor, głupawe dialogi, policjanci wytykający absurdalność opowieści. Naprawdę ma to swój urok, co niewątpliwie uraduje wszystkich fanów złych filmów. Tym bardziej że ta produkcja przynajmniej stara się opowiedzieć cokolwiek, zamiast kierować się wyłącznie podkręcaniem scen gore i maksymalizowaniem liczby zgonów.

Raczej można się domyślać, jak wygląda ta pozycja pod kątem realizacji. Jest absolutnie tragicznie. Zaskakująco zdjęcia nie wyglądają kompletnie najgorzej i plan jest wystarczająco doświetlony, dzięki czemu nie trzeba się zanadto domyślać, co dzieje się na ekranie. Efekty specjalne… są. Widziałam już wiele słabiej stworzonych efektów, ale lepszych miałam okazję zobaczyć nawet więcej. Całkiem podobała mi się muzyka, choć nie kreuje ona jakiegoś szczególnego klimatu. Ot po prostu sobie coś brzdęka w tle. Aktorsko jest naprawdę cienko – głównie za sprawą miejscami wręcz idiotycznych dialogów. Niektórzy zdają się nie wiedzieć, co tak właściwie mają robić na planie. Na docenienie zdecydowanie zasługuje dynamika grupy. Postaci się różnią, niemal żadna nie stanowi bezosobowego tła. Morderca jest za to nieco wtórny i realnie, gdyby wcisnąć go w zupełnie inną maskę, to niczego by to nie zmieniło, gdyż Miki fabularnie nie ma tu absolutnie żadnego znaczenia.

Jako niezobowiązujący seans mający wyłącznie zrelaksować – „Mickey’s Mouse Trap” naprawdę daje radę. Nie jest to żadne odkrycie, ot średni w swej kategorii slasher, który nie zaistniałby zupełnie bez podpięcia pod znaną markę. Niemniej dawno się tak nie uśmiałam przy seansie, dzięki czemu horrorek ten uzyskuje u mnie aż 6/10.