Po tym zakończeniu mam niesmak, bo ono jakieś takie dolepione bez polotu. Facet już prawie dogorywa albo wariuje. Główny Zły już go prawie gwałci, a on nagle bęc - zabija jakoś tak cudem Głównego Złego (tu widzowie się cieszą), przebiera trochę byle jak za strażnika i spokojnie wychodzi z więzienia. Potem już napisy, że hop do Grecji i hop - do USA. No bez przesady! To trochę ubliża inteligencji widza! O ile wiem, w książce Hayesa (na podstawie której mniej więcej jest film) było to lepiej rozegrane - że był już w więzieniu półwolnościowym (czyli nie takim strasznym) i tam gwizdnął motorówkę i nią uciekł. A prawdziwa prawda podobno jest taka, że go po prostu wykupiono za odpowiednią łapówkę. Ale to już się na żaden fajny film nie nadaje. Jak to zwykle z prawdą....
ale film zostal oparty na prawdziwej historii pewnego mezczxyzny, ktora wlasnie w taki sposob sie zakonczyla
Umiesz czytać ze zrozumieniem? Właśnie piszę, że "prawdziwa historia" tak się nie zakończyła nawet w książce tego kolesia, a "prawdziwa prawda" jest prawdopodobnie jeszcze mniej efektowna.
Trochę w tym racji.
Jednak moim zdaniem w filmie chodziło o pokazanie co gość przeżył w tym więzieniu. Oglądałem ten film pierwszy raz mając jakieś 10 lat i drugi raz wczoraj na Zone Europa i musze powiedzieć, że wstrząsną mną bardziej jak za młodych lat. Faktycznie sama ucieczka była mało możliwa i być może ubliża naszej inteligencji, ale ten film nie był o wielkiej ucieczce, ale o wielkim męczeństwie obcokrajowca w tureckim więzieniu. Winny bo winny, ale czy wina jaką miał zapłacić była współmierna do kary? Ciekawy jestem jak jest teraz w Turcji, czy ta ich surowość odbija się na spadku przestępczości. Fakt, film opowiada o latach 70 ubiegłego wieku, ale odkąd turcja stara się o wstąpienie do Unii to wychodzą na jaw kwestie przestrzegania praw człowieka między innymi w więzieniach.
Zauważ, że jest kilka filmów o wielkich ucieczkach i tam poświęca się praktycznie całą uwagę na to jak więzień planuje i realizuję ucieczkę. W przypadku realizacji Midnight Express nie było to celem.
Swoją drogą jestem ciekaw czy książka Hayesa została przetłumaczona na Polski?
Nie mam pretensji, że film nie jest o wielkiej ucieczce, tylko o to, że ma badziewne zakończenie. Jestem przekonany, że jak we dwóch usiedlibyśmy na trzy dni, to wymyślilibyśmy coś lepszego i przy tym bardziej prawdopodobnego. Obecne zakończenie ma tylko jedną funkcję - uradować widza zabiciem Głównego Złego, żeby widz mógł jakoś odreagować wcześniejsze stresy. Bo amerykański widz nie może przecież wyjść zestresowany z kina ze świadomością, że gdzieś tam żyje sobie jakiś turecki s...syn, który przedstawicielowi wielkiego amerykańskiego narodu robił bezkarnie kuku.
Zgadza się, sam widziałem ten film za pierwszym razem za dzieciaka, i już wtedy pamiętam, że strzeliłem karpia, gdy Jankes załatwił "Głownego złego Tureckiego" strzałem z baranaka, a tamten po małym rozbiegu nadział się potylicą na tępy jak ogorek małosolny teges od wieszaka. Oczywiscie to niedociągnięcie sprytnie zatuszowano swietną muzyką i ogolnie wyciskającym łzy koncowym ujęciem, ale i tak niesmak pozostaje. Co nie zmienia faktu, że sam film jest juz filmem kultowym.
Nie wiem, co na końcu wiciska łzy. Ja płakałam, gdy odwiedziła go ukochana, a on się onanizował i praktycznie tym ją zgwałcił. To pokazało, jak można zeszmacić człowieka i jakie są w nas zwierzęce instynkty.
A zakończenie było nieprawdopodobne, jak i ucieczka z tego piekła w ogóle. Czasem zdarzają się cuda...
A tutaj troche wyjasnień ze strony samego autora
http://www.youtube.com/watch?v=TweU77cDrgE
http://www.youtube.com/watch?v=NqPMI6BnINI
Używa się go ewentualnie w recenzjach premierowych (których nie piszę), natomiast na forum dyskusyjnym o filmach w ogóle się go nie używa. Logiczne jest bowiem, że w dyskusji o filmie biorą udział osoby, które ten film widziały.
Nie widzę w tym nic logicznego, tematy służą między innymi temu, żeby informować potencjalnych widzów o jakości filmu. Jeśli ktoś widział już film czytanie komentarzy na wiele mu się nie zda. Zresztą, załóżmy nawet, że nie ma takiego obowiązku, ale przyzwoitość nakazywałaby liczyć się również z tymi, którzy filmu nie oglądali. "w ogóle się go nie używa" ? Chyba żartujesz. Nie jest to mój wymysł, wiele osób o spoilerach uprzedza i jakoś nikomu korona z głowy z tego powodu nie spadła.
> żeby informować potencjalnych widzów o jakości filmu
Do tego służą recenzje. Jeśli ktoś nie widział filmu, a chce poczytać, jak inni o nim dyskutują, robi to na własne ryzyko. Poza tym pojęcie "spoileru" jest bardzo nieostre. Dla kogoś informacja, że "było mało trupów" też może być spoilerem. Właściwie każda konkretna uwaga w dyskusji o filmie to jakiś tam spoiler. A wypisywanie ogólników nie ma sensu.
Nie popadajmy skrajności. Chodzi głównie o znaczące info np. czy będzie happy end, kto jest zabójcą, kto zginie, ogólnie jak się zakończy. Co Ci szkodzi napisać SPOILER? Recenzji pod wieloma filmami nie ma, czasem nie ma nawet opisu. Wtedy zostają tylko tematy na forum. Ale człowiek może bać się czytać, jak się pary razy natnie. Tak w ogóle już w temacie można zaznaczyć, że to wypowiedź dla tych co widzieli, czasem ludzie tak robią, nie ma wstydliwego w byciu uprzejmie zapobiegliwym. Zresztą kilku nagłówków tematów daje więcej niż recka. Bo tu masz przekrój ludzkim opinii, a nie opinię jednego recenzenta, która może nijak się mieć do opinii własnej danego widza.
Rób jak chcesz. Ja już, wiem, żeby Twoich tematów nie czytać. Możesz pisać jak chcesz, po prostu daję Ci znać, że komuś może to zrobić "krzywdę". Może i jest tu jakieś własne ryzyko, ale chyba po to stosuje się środki zapobiegawcze, żeby ryzyko zmniejszyć.
> Co Ci szkodzi napisać SPOILER?
Jakby tu można było sobie wpisać jakiś nagłówek, to bym sobie to zaraz wpisał na stałe. Jestem na FW od wielu lat i jesteś pierwszym, który robi z tego problem.