Dlaczego nikt, ani przez chwilę, nie mówi o winie głównego bohatera?! Owszem ojciec zapowiada, że natrze mu uszu, jak już wrócą do domu. Natrze mu uszu?! Za dwa kilogramy haszyszu, które chciał przemycić? Facet odbywa karę za przestępstwo, które popełnił i tyle. Oczywiście Amerykanie nie uznają winy bohatera, dla nich jest to tylko i wyłącznie skrzywdzony obywatel. No żesz kur...
Masz rację dzoan. Facet planując pewne rzeczy, ponosił ryzyko, a że tam tak a nie inaczej wyglądają więzienia - zresztą nie przesadzajmy - warunki tam panujące nie są ani przerażające, ani jakieś nad wyraz okropne (polecam film "Bracia" - tam rzeczywiście to, co przeżywa bohater wstrząsa widzem). Ogólnie rzecz biorąc, nie mam zielonego pojęcia o co chodziło twórcom filmu i o czym chcieli mi opowiedzieć. Punktów 6, bo ogląda się dobrze i scena, kiedy główny bohater wyżywa się na Rifkiem, zapada jednak w pamięci.
oczywiście, mnie też to trochę raziło, ale z drugiej strony to jest haszysz, narkotyk miękki, nie wiem jakie masz poglądy w tej kwestii ale dożywocie to chyba trochę dużo... poza tym co miał powiedzieć mu ojciec? że już nie chce go widzieć? uważam, że film nie jest aż tak rażąco stronniczy, jak to przedstawiłaś(eś?).
Ale idiotyczny wywód autora tematu. Wina bohatera nie podlega dyskusji, ale to ile będzie siedział za to co zrobił jest już oburzające. Film w dzisiejszych czasach ma jeszcze większą moc, bo prawo jest strasznie zróżnicowane ze względu na bardziej liberalny zachód (również zachodnią Europę) i mocno konserwatywny wschód (bliski wschód, daleki wschód, oraz bałkany). W Holandii, niektórych stanach USA czy w Czechach możesz zażywać bądź posiadać legalnie substancje za których posiadanie / przemyt / dystrybucje dostaniesz dożywocie w krajach bliskiego czy dalekiego wschodu. Podobnie ma się to z homoseksualizmem gdzie Elton John ze swoim partnerem adoptują dziecko, a w Iranie za homoseksualizm wieszają 16to latków, tylko dlatego, że nie podążają za obyczajami kulturowymi i Koranem. O czym mówi film? Poza tym, że o prawdziwych zdarzeniach (bo jest oparty na faktach), to może jeszcze o tym, że sprawiedliwość jest ślepa i można ją narzucić, co ma miejsce w każdym kraju w sposób indywidualny, a życie jednostek jest tylko elementem w grze politycznej pomiędzy władzami państw.
Autorka tematu ma akurat rację, i to Twój wywód jest idiotyczny. Jedyne co oburza to głupota bohatera, który postanowił szmuglować dragi akurat z kraju w którym za to wieszają, czy dostaje się dożywocie. Jak się gdzieś jedzie, to się szanuję prawo które tam obowiązuję. A jeśli system prawny danego kraju jest do tego skorumpowany, to każdy kto ma trochę rozsądku tym bardziej będzie uważał żeby nie narobić sobie kłopotów. Poza tym główny bohater w rzeczywistości przemycał nie pierwszy raz, tak więc robił to z pełną premedytacją i w ogóle mi go nie żal.
Podobnie jak autorka tematu nie rozumie Pan, że głupota nie jest najbardziej haniebną ludzką cechą, a szmuglowanie haszyszu najstraszliwszą zbrodnią, która winna być karana najwyższym wymiarem kary, nie licząc kary śmierci. Brak empatii i ślepe posłuszeństwo wobec nieetycznego prawa nie czynią człowieka bardziej wartościowym od jakiegokolwiek głupca
Śmiechu warte, nie jesteś wyrocznią żeby oceniać jakie prawo jest etyczne. Dużo bardziej etyczne jest wieszanie pedofilii czy gwałcicieli , jak to ma miejsce na wschodzie, niż wypuszczanie ich po kilku latach, jak to ma miejsce w rzekomo oświeconej Europie. Dlatego ja nie kupuję gadki, czy ta kara jest słuszna czy nie. Po prostu prawo trzeba szanować gdziekolwiek się jest. A sam film nie piętnuję głównego bohatera, tylko pokazuję jak to jest uciśniony. I jeszcze ten finał, pełen amerykańskiego patosu. Nie dziwię się że Turcy byli wku***eni po seansie.
Gdyby był Pan pewien tego co mówi, nie musiałby podpierać się przykładem pedofilów i gwałcicieli w kontekście dożywocia za szmuglowanie haszyszu. Niewątpliwie bliżej Panu mentalnością do Bliskiego Wschodu jak do Europy.
I znowu robisz za wyrocznię, którą nie jesteś. Zgadzam się, że kretyn z kilkoma gramami jest niegroźny, ale koniec końców to narkotyki potrafią ludzi zabić, a głupota nie. Być może dlatego dalej żyjesz.
Popełniasz pewien logiczny błąd, film jest oparty na faktach i przedstawia historię opowiedzianą przez bohatera, a więc jego punkt widzenia. Nigdzie nie jest powiedziane, że USA go rozgrzeszają, akcja dzieje się na początku epoki Dzieci Kwiatów, a więc w momencie kiedy w Stanach zapanowała dosyć duża tolerancja dla miękkich narkotyków. Narkomania w dzisiejszym znaczeniu właściwie nie istniała. Więzienie w Turcji oznaczało niemal wyrok śmierci, człowiek pozbawiony dostępu do pomocy medycznej, w miare normalnych posiłków, w warunkach urągających higienie miał kilka lat przed sobą, a w najlepszym wypadku wychodził jako wrak. Poza tym jak widać prawo tam panujące nijak ma się do naszego wyobrażenia o sprawiedliwości, w tej sytuacji możemy uznać pewną nieadekwatność kary do winy. Z tego co pamiętam Turcja była nad wyraz oburzona tym filmem, pokazywał to czym chwalić na pewno się nie chcieli.
Jako, ze moim ulubionym filmem jest jak widać Łowca Jeleni, to jestem lekko rozczarowany tym filmem, gdyz oba zostaly stworzone w tym samym roku. Choć Łowca zdobył wiele świetnych nagród. Zasłuzył jeszcze na złoty glob - najlepszy dramat 1978 roku. Bo Midnight Express był niewiele, ale jednak gorszy. Moja opinia , mimo wielu pewnych sprzeciwności jest obiektywna ;)
Ode mnie 8/10. Świetna gra aktorska, szczególnie bohatera głownego filmu.
Zgadzam się z Twoją wypowiedzią, ale chciałabym dodać, że w tym filmie ukazane są rzeczy, które były nie możliwe w latach '70 w Turcji, jak np. noszenie tradycyjnych dla wyznawców Islamu nakryć głowy.
Nikt nie mówi? Jest o winie bohatera mowa kilka razy na początku, nikt jej nie neguje włącznie z nim samym. Nie ona jednak jest najważniejsza, fakt. Liczy się to, że: 1. cztery lata (z hakiem) to kara niewspółmiernie wysoka za próbę przemytu 2 kg haszyszu (pal sześć, że sądzony był tylko za posiadanie), jakieś cztery razy za surowa moim zdaniem; 2. zmiana wyroku wyroku na dożywocie to już ogólnie skandal i kpina ze światowych standardów sądownictwa, jasne jest że był to proces pokazowy.
Każdy ma swoje indywidualne standardy, wg których uważa jaka kara powinna być za to. Jest to kara niewspółmierna według Ciebie (i innych, którzy tak uważają), a wg innych akuratna. Głównym celem kary powinno być danie do myślenia innym, którzy planują popełnić podobny czyn. Oczywiście, że bohater padł ofiarą przepychanek politycznych i był narzędziem dla osiągnięcia przez większe siły zupełnie innych celów, ale popełniając przestępstwo w miejscu tak niespokojnym politycznie, musiał brać to pod uwagę - dlatego jakoś współczucie we mnie nie wzbudził a i samo więzienie nie było pokazane w na tyle dramatyczny sposób (w mojej opinii), żeby poruszyć widza. Dlatego dla mnie był to film zupełnie o niczym.
główny bohater to negatywna postać ale nie ukazana w takim świetle. Fajny film chociaż dokument "Fatalna wyprawa" jest fajniejszy.
Troche niektórych z was nie rozumiem. Film bardzo ładnie przedstawił: zwykłego, szarego człowieka umieszczonego w więzieniu. Przez pewien czas, kiedy miał nadzieje, że wyjdzie, nie poddawał się, żył czekając na ten dzień, a drzwi zostały mu zamknięte przez nosem. Teraz postawcie się na jego miejscu. Chyba wszyscy dobrze wiedzą, że więzenie to nie jest miłe miejsce i wielu ludzi chciałoby się zabić w pierwszy dzień. Zgadzam się też, że nie miał aż tak ciężko, aczkolwiek ten film nie jest o niezłomnym Rambo, tylko zwyczajnym młodzieńcu który chciał sobie dorobić ;) Co do dzoana, to jednak trochę przesadzasz. Przecież nikt z niego nie robi niewinnego. Zrozumiał swój błąd, miał szanse, że wyjdzie, jednak dostał dożywocie(niesłusznie, powinien dostać max.6 latek, bo mimo wszystko 2kg to nie tak mało a w dodatku to przemyt). Film bardzo dobrze pokazuje, że więzienie niszczy. Jak nie fizycznie, to psychicznie. Było wspomniane w filmie, że najdłużej pewien więzień siedział 7 lat, bo reszta poddała się psychicznie i nie wytrzymała. Przynajmniej ja tak to zrozumiałem ;)
Tym, którzy wymyśląją niestworzone rzeczy na temat tego filmu, polecam post Pani/Pana Uziel. Nic dodać, nic ująć.
Ktoś chciał kupić hasz, ktoś innych zaproponował mu dostarczyć. I gdzie tu przestępstwo?
Jeśli już to grzech a nie przestępstwo (tak samo jak dawanie dupy na rogu ulicy, albo granie w totolotka), ale ja innych nie zmuszam do wyznawania chrześcijańskiej wizji człowieka według, której nie należy niszczyć własnego ciała. Jak ktoś wyznaje inne wartości (np. "bierzmy herę, lepiej żyć na ful wypas, krótko niż długo i nudno" to jego sprawa). Dlatego według mnie bohater siedział w pace niewinnie, gdyż ani nikogo nie okradł, ani nie oszukał, ani nie zabił, czyli przestępstwa nie było.
Handel narkotykami jest wątpliwy moralnie, ale nie powinien być w żadnym wypadku uznany za przestępstwo.Nie ma tu nigdzie naruszenia niczyjej wolności.