"Milcząca gwiazda" to film, który nie przetrwał próby czasu. O ile efekty specjalne i scenografia wciąż wyglądają przyzwoicie, o tyle scenariusz i aktorstwo są beznadziejne. Jeżeli ktoś chce obejrzeć film w podobnym klimacie, ale nieporównywalnie lepszy to polecam "Zakazaną Planetę".
100% racji.
Efekty i scenografia - jak na 1959 - są ok, ale scenariusz i reżyseria beznadziejne. O aktorstwie nie chcę nawet wspominać. Nasz profesor Sołtyk dobry, jeszcze radziecki astronauta trzyma jakoś poziom, ale reszta aktorów gra, jakby była z łapanki przed sklepem spożywczym. Polski dubbing przypomina czytanie książki telefonicznej. Na infantylne dialogi spuszczę zasłonę milczenia.
By przetrwać próbę czasu, film musi być dobry w okresie powstania. Ten niestety, był słaby już przy premierze.
p.s. Biedny pan Lem. Nasz najwybitniejszy XX-wieczny pisarz nie potrafi się doczekać jednego dobrego filmu.