Nie wiem czym wy się zachwycacie. Zwykły thriller w którym jakaś stażystka (!) nie wiedząca prawie nic o przestępstwach (bo nie ma doświadczenia, z książek to ona się akurat nauczyła)jest mądrzejsza od wszystkich i łapie groźnego przestępce. Tyle że w tym filmie występuje Hannibal, interesująca postać, najlepsza w filmie.
Ja lubię tego rodzaju filmu i dlatego daje mu 8/10 ale nie widzę w nim nic co skłoniłoby mnie powiedzieć że jest to film wybitny.
No chyba że spojrzeć na datę, ale do tego gatunku to chyba się nie liczy bo nie ma w nich (thrillerach) efektów specjalnych i takich tam rzeczy.
Jeżeli ktoś się z moim zdaniem nie zgadza to proszę o odpowiedź tylko nie takie jak "nie znasz się to przecież to arcydzieło" czy "to film dla inteligentnych czyli nie dla ciebie".
Wydaje mi się że wszystko z tego filmu zrozumiałem i w ogólnej ocenie tak jak dla zjechanego przez was niemiłosiernie SAW4 bardziej podoba mi się Piła niż Milczenie owiec.
Tylko bez wyzwisk proszę, kultura obowiązuje.
Póki co większość argumentów już padła we wspomnianym temacie, choć trudno się ich doszukać w gąszczu 'bzdetów', więc wątpię w poważną dyskusję.
Obym się mylił :)
"Zwykły thriller w którym jakaś stażystka[...]mądrzejsza od wszystkich i łapie groźnego przestępce."
Nie do końca. Spróbujmy ustalić 'stan faktyczny'. Nie jest mądrzejsza od wszystkich, to inni funkcjonariusze FBI zajmują się całą sprawą. Clarice dowiaduje się na końcu o głównej akcji(bo sama dzwoni do 'szefa') ona zaś ma zbierać informacje na jakimś zadupiu i przez przypadek trafia do 'Buffalo Billa'. Kulminacyjna scena była już 'przerabiana' w 'temacie z Piłą'(ach to subtelne "sapała jak knur...") tak więc dopisało jej szczęście i równie dobrze ona mogła zginąć(oczywiście patrząc 'obiektywnie' bo wiadomo kto był 'dobry' a kto 'zły', w każdym razie to był dobry scenariusz).
Natomiast Twoja racja o tyle, że jej ciekawa osobowość ukształtowana m. in. ciężkimi wspomnieniami zadziałała na Lectera, który podjął rozmowę("coś za coś") choć to plus, a nie minus filmu.
Nie zgadzam się.
Oczywiście, film ten jest genialny. Pani agentka na początku sobie trenuje, by później dostąpić zaszczytu wstąpienia w szeregi praktykujących również agentów FBI, którzy ćwiczą na placyku jazdę samochodem (a później nawet jest pokazana scena, gdy podczas ćwiczeń, Starling zapomina o wszystkich procedurach i zostaje przystawiony jej pistolet do głowy). Agentka Starling ma za sobą dużo traumatycznych wydarzeń, które Lecter wyczuwa swoim niesamowitym zmysłem węchu. Lecter również potrafi wyczuwać takie rzeczy jak zapachy wody kolońskiej z poprzedniego dnia(!) - ale to nie jest jednak najistotniejszym sednem filmu.
W całym tym ponadprzeciętnym arcydziele chodzi tu o czystą logikę psychologiczną. Pomijając wszystkie istotne fakty, przejdźmy od razu, odpowiadając na Twoją argumentację, do meritum. Otóż bardzo szanowany, rzadki okaz doktor Lekter wchodzi w pewien układ ze służbami FBI - ale jako, że jest on za pancernym szkłem, można mu podawać listy przez osobliwą szufladkę. Dzięki układowi, o którym pani senator jeszcze nic nie wie, po udzieleniu pomocy w namierzeniu groźnego przestępcy Lecter ma otrzymać obiecaną mu uciechę. Lecter wykorzystuje tymczasowy, podkreślam - genialny(!) i oparty na prawdziwych prawach ludzkiej psychiki, brak ostrożności ze strony strażników oraz ich uśpieniu czujności, które są spowodowane, rzecz jasna, faktem, iż Lecter zajmuje się sztuką piękną, tańczy sobie w klatce swobodnie, subtelnie i z polotem prawdziwego psychopaty (lecz tego nie można dostrzec, ponieważ czujność została uśpiona; ponadto Lepper jest miły i pomocny).
Co istotne i przemawia za wybitnością Milczenia, lecimy dalej: Lecter ucieka z klatki, morduje; w tym samym momencie agentka Starling wie już z kim ma do czynienia i powolutku zdobywa informacje na temat zagubionej porwanej córki pani senator.
Film jest po prostu przemożnie wykwintny. Nie będę podawał więcej argumentów mówiących o jego świetności, ponieważ każdy kto go obejrzał powinien go zrozumieć i uznać za dzieło wybitne, a tym którym się nie spodobał ów film, to cóż... Nie mają racji i powinni zostać ukrzyżowani!
Pozdrawiam!
No z tym ukrzyżowaniem przesadziłeś.
Nadal nie uważam że jest to film wybitny i raczej nikt mnie do tego nie przekona.
Stwierdzam za to (i to będzie u nas wspólne) że genialna jest postać Hannibala Lectera.
ps. Nie wiem czy przez przypadek czy specjalnie ale raz napisałeś Lepper.
:D:D:D
Ohh, to oczywiście przez przypadek i mą nieuwagę! Tak bardzo lubię Leppera, że cały czas o nim myślę.
Pozdrawiam. ;-)
Myślę, że zbytnio się czepiasz szczegółów.
Traumatycznych wydarzeń z życia Starling dr Lecter nie wyczuwa węchem, te sceny miały go przedstawić jako świetnego psychiatrę, który potrafi dowiedzieć się o człowieku bardzo wiele z jego gestów itd. Co do zapachu wody kolońskiej z poprzedniego dnia, to może faktycznie nieco przesadzili. Jaki brak ostrożności ze strony strażników? Przykuli Lectera do krat kajdankami, teoretycznie nie miał prawa się uwolnić. A że mu się udało, to cóż...
Fabuła tego filmu ma oczywiście kilka niedociągnięć, chociażby gdy agentka Starling przychodzi do domu porywacza córki pani senator, to mogłaby wezwać posiłki zamiast sama jedna rzucać się z pistoletem na psychopatę. Ale ta cała Twoja ironia jest chyba trochę przesadzona, bo właściwie w każdym filmie do każdej sceny możnaby było się w taki sposób przyczepić.
Hm... Zaintrygowałeś mnie. Bez wyzwisk będzie, wiadomo. Mimo to wychodzę z założenia że do tego typu filmów trzeba dojrzeć (nie miałem zamiaru wytykać Ci że jesteś niedorosły, dziecinny blah blah). chodzi o to, że trzeba dojrzeć nie w sensie psychicznym czy fizycznym. Nawet ja tak miałem. Przykładem jest "Dzień świra". Kiedyś go obejrzałem i śmiałem się do rozpuku. Ale następnym razem (jakoś 2 tygodnie po poprzednim obejrzeniu) już film wzbudził we mnie inne uczucia. Zacząłem długo i intensywnie myśleć (czasem mi się zdarza :)). Proponuję obejrzeć milczenie jeszcze raz, za miesiąc, dwa, nieważne kiedy.
Co do zjechania SAW4: O Gustach się nie dyskutuje, rozumiem. Ale mimo wszystko argumenty w stylu: "Zasługuje na Oscara, Film Zarąbisty na maxa!!!" (komentarz pod Piłą, z pamięci jakby co). Filmowi nie daje się Oscara za to że jeden SAW4 twierdzi że jest "zarąbisty na maxa".
A z resztą po co są komentarze, jak nie do prowadzenia dyskusji :).
Pozdrawiam