PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=848344}
7,0 18 120
ocen
7,0 10 1 18120
7,0 47
ocen krytyków
Minari
powrót do forum filmu Minari

a ta wiecznie niezadowolona i zrzędzi. I jeszcze mamusię sprowadziła, która ich załatwiła na cacy.

ocenił(a) film na 9
eltoro10000

naobiecywał, a potem przyszła rzeczywistość

ocenił(a) film na 8
Skold

Haha

ocenił(a) film na 7
Skold

Dokładnie!

ocenił(a) film na 7
eltoro10000

Chyba nie do końca uważnie oglądałeś film. Za co miała mu być wdzięczna? Za to, że zamiast myśleć o utrzymaniu rodziny i zapewnieniu dzieciom życia na przyzwoitym poziomie on goni za marzeniem, nie mając pojęcia o uprawie warzyw i w nosie mając potrzeby i marzenia swojej rodziny? Że przenosi ich z solidnego domu do przyczepy na odludziu? A teściowa (nie mamusia, jak to z przekąsem napisałeś) przyjechała, żeby czuwać nad dziećmi, przede wszystkim nad chorym Davidem, żeby ściągnąć odpowiedzialność i zmartwienie z barków jego siostry.

Dot_92

Oglądałem uważnie, choć jakiś czas temu, więc pozwolę sobie podeprzeć się cytatem z recenzji.
„Samczyk jaja nie zniesie, nie będzie z niego dobrego mięsa, więc od razu idzie do pieca, bo pożytku żadnego nie ma. Widzisz więc, że w takim świecie my, mężczyźni, musimy dołożyć wszelkich starań, aby udowodnić, że nie jesteśmy bezużyteczni” – ojciec wyjaśnia synowi.
Ten obrazek zadziwiająco dobrze oddaje tok myślenia i położenie Jacoba Yi – męża, ojca dwójki dzieci, głowy rodziny, emigranta z Korei, który przyleciał do Stanów Zjednoczonych. Najpierw rodzina osiedliła się w Kalifornii, wynajęła nędzną, ciasną klitkę, Jacob dzień w dzień przez ostatnich dziesięć lat zaglądał w kurze kupry, żeby zarobić na utrzymanie domu. Potem zaoszczędził trochę, zainwestował w kawałek ziemi w Arkansas, zapakował rodzinę do starego kombi i przeprowadził ją na drugi koniec kraju. Jacob to poczciwy chłop – zależy mu na tym, aby żyło im się lepiej, ale chce zarazem dowieść wszystkim, że jest „prawdziwym” mężczyzną; chce, żeby dzieci choć raz zobaczyły, że coś mu w życiu wychodzi. Koniec zatem z seksowaniem, przyszedł czas na własny biznes, własną farmę, która będzie karmić lokalnych mieszkańców i pozwoli dorobić się prawdziwych pieniędzy."
A więc nie: "mając w nosie potrzeby rodziny", tylko właśnie po to by tej rodzinie zapewnić godziwe życie, by nie musieli do końca życia gnieździć się w ciasnej klitce (a nie w "solidnym domu") ledwo wiążąc koniec z końcem, utrzymując się z zaglądania w kurze kupry. A że realizując przy okazji własne marzenia i ambicje? Cóż w tym złego. Każdy amerykański milioner tak właśnie zaczynał (oprócz tych, którzy majątek odziedziczyli). Ryzyko jest zawsze. Ale przynajmniej próbował. A co robi kobieta? No, jak to kobieta, sama zarobić i utrzymać rodziny nie potrafi, ale zamiast wspierać i pomagać mężowi, zrzędzi, dogaduje i potrafi jedynie okazywać niezadowolenie. Na dodatek sprowadza im na głowę lekko psychiczną mamusię (nie teściową, jak napisałaś, nie wiem czy z przekąsem, czy bez, w każdym razie nietrafnie). Oczywiście swoją mamusię, nie jego, lepiej wyjaśnię to do końca, bo nie wiem, czy nieuważnie oglądasz, czy czytasz bez zrozumienia. Babcia Soonia nie umie gotować, piec ciasta, sprzątać, ani opiekować się dziećmi, potrafi za to uprawiać japońską pietruszkę, kląć, upokarzać wnuka wyśmiewając go, że ma "zepsutego siusiaka", no i puścić z dymem cały dom. No, fantastyczna pomoc i "ściąganie zmartwień z barków", zaiste. Biedny Jacob musiał walczyć nie tylko z oporną przyrodą i przeciwnościami losu, ale jeszcze z kłodami rzucanymi mu pod nogi przez żeńską część rodziny.

ocenił(a) film na 7
eltoro10000

Masz rację, że Jacob stawiał się w roli mężczyzny, głowy rodziny, który musi udowodnić, że jest w stanie coś osiągnąć. Ale jeśli zabiera się za prowadzenie farmy i nie ma o tym pojęcia, to trudno, żeby osiągnął sukces. I właśnie to go zgubiło - myślał, że wystarczy mieć pomysł, a wszystko inne przyjdzie samo.
Rodzina wcale nie potrzebowała, żeby Jacob im coś udowadniał. Mieli chorego syna, więc żona i dzieci potrzebowały od niego przede wszystkim stabilizacji i wsparcia. A on stawiał na pierwszy miejscu swoje marzenia i pragnienia, nie zważając na nic innego - ani swoją rodzinę, ani ich pragnienia, ani chorego syna, który potrzebował ciągłej opieki, ani wreszcie na to, że jak się ma rodzinę, to trzeba być odpowiedzialnym. To jest nieodpowiedzialne zachowanie człowieka, który ma rodzinę, a zachowuje się, jakby był singlem i z nikim nie musiał się liczyć.

"A co robi kobieta? No, jak to kobieta, sama zarobić i utrzymać rodziny nie potrafi, ale zamiast wspierać i pomagać mężowi, zrzędzi, dogaduje i potrafi jedynie okazywać niezadowolenie. Na dodatek sprowadza im na głowę lekko psychiczną mamusię." Oczywiście, bo kobieta powinna być mu wdzięczna za te wszystkie numery. Haha, śmiechu warte. Gdyby nie mieli dzieci, to pewnie od razu by go porzuciła, a tak ze względu na nie przymykała na to oczy (do czasu) i z nim została.
Gdyby Monica mogła rozwinąć skrzydła po urodzeniu dzieci, bo Jacob by się nimi zajął, wykształciłaby się i miała lepszą posadę -> zarabiałaby tyle, żeby sama utrzymać rodzinę. Ale nie było to możliwe, bo Jacob gonił za swoimi marzeniami.

Było to jasno pokazane w filmie, ale powtórzę. Farma nie przynosiła dochodów, Jacob tylko ciągle w nią inwestował, wydał nawet wszystkie oszczędności rodziny, dlatego Monica musiała pójść do pracy, żeby zarobić jakiekolwiek pieniądze na utrzymanie rodziny. W związku z tym nie mogła czuwać nad chorym Davidem. I dlatego właśnie poprosiła o pomoc jedyną osobę, która mogła i była gotowa przylecieć do Stanów (rodzice Jacoba nie żyli) - swoją matkę, czyli teściową Jacoba.
Babcia Soonja nie przyleciała po to, żeby gotować, piec ciasto czy sprzątać tylko zajmować się Davidem i wezwać pomoc, gdyby coś mu się stało. Owszem, nie była tradycyjną babcią i nie miała tradycyjnego podejścia do wielu spraw, ale właśnie dzięki temu była ciekawą postacią. A to, że koniec końców niechcący przyczyniła się do zniszczenia zbiorów Jacoba - cóż, chyba los ułatwił mu podjęcie decyzji, którą już dawno powinien był podjąć, ale nie umiał zaakceptować porażki.

Dot_92

Nie jestem pewien, czy oglądaliśmy ten sam film...;-)

ocenił(a) film na 7
eltoro10000

Haha na pewno (inaczej byś tu nie komentował), tyle że każde postrzega go inaczej :)

ocenił(a) film na 7
eltoro10000

Myślę że to kwestia odmiennego punktu widzenia. Ja też uważam że Jacob się starał i chciał lepszego życia dla rodziny. Żona była niezadowolona bo oderwał ja od cywilizacji. Znajomego środowiska, przyjaciół i ja i jej dzieci. A wszystkie oszczędności zainwestował w farmę na odludziu nawet jej o tym nie informując. Oszukał ja obiecując dom z ogrodem... Nie dość że było daleko to jeszcze wydał kasę przeznaczona na leczenie i operacje synka.
A skoro już te kasę zainwestował i poświęcił kupę czasu na uprawę warzyw, żona powinna go wesprzeć... Wspierała, jak mogła. Pracując na bieżące wydatki zaj junackich się w miarę możliwości domem i dziećmi. Miała prawo być niezadowolona bo nie dość że została oszukana to trafiła do obcego miejsca gdzie nie miała nikogo. Ani ona ani jej dzieci. Znajome z pracy nie były skore do zacieśniania więzi. Do tego mąż nie miał dla nich nigdy czasu bo był zajęty pracą... Która finalnie nie przyniosła im żadnego zysku.

Bris

No niestety, nie udało się. Ale mogło się udać. Jak się uda, to wszyscy są zadowoleni, a jak nie, to trzeba szukać winnych. Jak zawsze. A żona, jak to żona, zawsze niezadowolona. Gdyby się dorobił, przestałaby zrzędzić? Pewno nie. Historia stara jak świat. "- Gdybym wyszła za tego Maurycego, co się do mnie zalecał po szkole, to już bym była dyrektorową, a tak? Co mnie podkusiło, żeby wyjść za takiego fajtłapę... (Zaraz mi się przypomina Hanka Bielicka i biedny Michnikowski z "Gangsterów i filantropów", albo Kiepski z Halinką...) ;-)
Bo mężczyzna musi pracować i kombinować jak zarobić pieniądze na rodzinę. Kobieta zwykle skupia się na tym, by upolować właściwego kandydata, który zapewni jej życie na "odpowiednim" poziomie.
Jak celnie (mimochodem) zauważyła Dot_92: "Gdyby nie mieli dzieci, to pewnie od razu by go porzuciła, a tak..." No właśnie. Gdyby nie dzieci, zostawiła by faceta i poszukała innego "żywiciela", bardziej "udanego". Już nie będę stawiał kropki nad "i", nazywając rzecz po imieniu.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones