Hahaha, proszę, niech ktoś zalinkuje do jakiegoś wywiadu z DePalmą, w którym z uśmiechem na twarzy przyznaje, że zrobił ten film dla jaj. Koleś, który wyreżyserował brutalnego Skarfejsa robi film z płaczącym kosmitą? DNA wymarzonej kobiety z M&Mm'sów :D M&Mmsy odegrały zresztą najważniejszą rolę w filmie, wysypując się z paczki i rozwiązując kluczową zagadkę :D A ile głupich zdań tam bohaterowie wygłaszają... I epicka scena z amerykańską flagą, otrzepywaną z marsjańskiego 'kurzu' i stawianą dumnie na Czerwonej Planecie, przy wzniosłych dźwiękach podkładu. Oj, ile by można wymieniać. A panienka jak się przejęła śmiercią ukochanego :) Dobra, kończę bo to można pisać i pisać. A teraz wsiadam do latającego statku w kształcie twarzy i lecę na kolejną planetę...