No i jest faktycznie amerykański, ale w ogóle nie fajny. Scenarzyści chyba walczyli w konkursie na najgłupszy pomysł, a kompozytor upił się i przez pomyłkę dał do filmu muzykę, którą na codzień terroryzuje sąsiadów. Jednak dzięki temu "dziełu" udowodniłem sobie, że jak postanowie nie zasnąć podczas filmu, to dam radę to zrobić. A było wiele momentów, gdy moje powieki generowały już obraz 16/9, a nawet jeszcze węższy. Jedną z takich scen była akcja łatania dziury w statku, trzymała w napięciu jak wyścigi ślimaków na 2 kilometry, a do tego jeszcze ta muzyczka, która śni mi sie po nocach. Przed snem ratowały mnie zabawne reklamy o ludziach, którzy spacerują w kosmosie, rzucają sobie line i lądują bez problemu na marsie. Nie pamiętam czego to były reklamy, ale musiały nimi być, bo jak to na nie przystało, sensu w nich nie było żadnego, ale ubaw po pachy. Zakoczenia nie zdradzę, bo to tak jakby spoilerować na temat Szóstego Zmysłu. Napiszę tylko, że scenarzyści Klanu nie mają co startować. Geniusz!