Amerykanie tak mają.Wypuszczą średniaka ze słabszą obsadą i mniejszym budżetem,jak chwyci to walą już z grubej rury.Tak było z Dniem Zagłady i Arageddonem.Tam to zadziałało,widać lubimy jak nasza planeta obraca się w perzynę.Co innego Mars-wtedy temat aktualny,ale jakoś nie do końca.Zarówno Czerwona Planeta jak i Misja na Marsa okazały się być niewpałami.Pierwszy to thriller sensacyjny science fiction czyli misz masz ,drugi to opera mydlana z kiepskimi efektami.Może do pewnych rzeczy trzeba dorosnąć,bo za podobną kasę 15 lat później powstał naprawdę niezły Marsjanin.Ewolucja...