No nic nie poradzę, takie właśnie było moje pierwsze skojarzenie, jak pojawił się ufoludek ;) Ten dobrotliwy uśmiech i łza w oku ;) Ciekawi mnie tylko, gdzie alien zniknął na końcu filmu. Człowiek tak po prostu został sobie kapitanem jego statku, więc kosmita się ulotnił, bo nie był już potrzebny?
Ale film sympatyczny, dobrze się ogląda