NIe chciało nam się iść do szkoły, więc namówiliśmy wychowawczynię na pójście do kina. Teraz raczej żałuję. Film wygląda jak jeden nudny, za długi wykład nie najmłodszej nauczycielki z chemi uzupełniony kilkoma całkim efektywnymi doświadzeniami. Ale te doświadzenia nie wystarczają. Przesłanie jest tandetne- jesteśmy marsjanami, a jeszcze gorzej to brzmi w ustach Garego Sinisa. Niektóre sceny mocno przesadzone- np. postać płaczącej marsjanki, czy efektowna burza piaskowa, zmieniająca się w smoka. A już szczytem wszystkiego jest pokazanie wbijania flagi amerykańskiej na planecie. Zakończenie jest fatalne, typowo amerykańskie. W scenariuszu znaczne błedy, w ogóle w scenariuszu nie można znalezc nic szczególnie interesującego a cały film prowadzony jest jakoś topornie, mimo, że DePalma nie jest złym reżyserem.. Obsada gwiazdorska, ale co z tego i oni wyglądają jakby trochę nie na miejscu. Dla efektów specjlnych i z sympatii do gatunku [4pkt.]