Kiedy astronauci są w środku marsjańskiej twarzy i otwierają się wrota do drugiej sali muzyka wyraźnie nawiązuje klimatem do "Odysei Kosmicznej" Kubricka. Natomiast gdy pojawia się hologram obcej istoty przybiera wyraźnie iście "spielbergowski" klimat. Zastanawiam się czy to tylko moje subiektywne odczucie czy zamierzony pomysł twórców...???