Jedynie moja żelazna zasada - oglądania filmów do końca - powstrzymała mnie od wyjścia z kina.
Niestety "Misja na Marsa" dołączyła do tych wszystkich "dzieł", które są w fenomenalny sposób spaprane i nudne... (patrz "Cube", "Niebiańska Plaża" itp.)
Mam wrażenie, że Pan de Palma się nam zestarzał i nazbyt często jest zachowawczy.
Cóż, o filmie tyle. I całe szczęscie, że kumpel podrzucił mi wejściówki, bo tak byłbym 40 złotych do tyłu.
Jednocześnie przepraszam moją ukochaną Agnieszkę, że musiała przez blisko dwie godziny słuchać mojego chrapania...
Filip