Jestem fanem całej serii. Co do tej tej części to Philip Hoffman był wisie... tzn "truskawką" na torcie. Świetnie zagrał
Chyba na najniższym. Fabuła ma masę przeskoków, jakiś rzeczy od czapy, które są nie wyjasnione. I skąd nagle wzięła się ta cała Julia. Mogli po prostu dać dalej postać żeńską z poprzedniego filmu (nawet graną przez inną aktorkę)