Kogel Mogel, Galimatias... moje ulubione filmy. Mogę je oglądać codziennie jak potrącona przez ciągnik prowadzony przez Piotrusia. Myślę, że trzeba mieć w sobie choć odrobinę klasy i przyzwoitości, by dobrych klasyków nie ruszać. Te klimaty są nie do powtórzenia! Trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść niepokonanym. Dobrze, że pani Ilonka Łepkowska nie pokusiła się zuchwale o popełnienie scenariusza do jakiejś śmiesznej kontynuacji Ojca Chrzestnego gdzie Zakościelny byłby przodkiem Dona Corleone!