Może pora z tym skończyć

I’m Thinking of Ending Things
2020
6,8 26 tys. ocen
6,8 10 1 26220
7,4 53 krytyków
Może pora z tym skończyć
powrót do forum filmu Może pora z tym skończyć

Opowieść o niedoskonałościach. Pomimo wad, które staramy się ukryć, idealizując wspomnienia, tworzymy silne więzi z bliskimi. Błędy przeszłości prześladują nas całe życie.
Czas jest iluzją. Przemijanie jest utrapieniem, które byłoby nieznośne, gdyby nie nadzieja, że mogłoby być lepiej.

ocenił(a) film na 8
marinho

wg mnie duzo więcej. Opis interpretacji wrzucam na forum

ocenił(a) film na 10
marinho

Nie w pełni się zgodzę. To raczej opowieść o utracie złudzeń.

"Ha! Gdybym spotkał ją wcześniej, tę Molly, kiedy jeszcze był czas na to, żeby pójść inną drogą niż ta, którą poszedłem! Zanim jeszcze straciłem wszelki entuzjazm przez tę dziwkę Musyne i tę cholerną Lolę! Ale było już za późno, aby odtworzyć ten czas młodości. Nie wierzyłem już w to!"

Jake w swojej głowie próbuje stworzyć wersje swej przeszłości w której ta jedna nieznajoma kobieta, odmienia jego życie. Stara się, kombinuje, kim by musiała być tak aby do siebie pasowali, tak aby mogła go uratować ale co by nie wymyślił zawsze dochodzi do konkluzji, że nie ma ratunku i nigdy nie było. A życie to nie jest miła przechadzka po parku, którą na koniec można podsumować mdłą i ckliwą przemową dziękczynną. Jake to widział w sobie, ale też dzieciakach ze szkoły w której pracował. Życie to nie jest hollywodzki film, gdzie wszystkie wątki prowadzą do radosnego finału. A my wcale nie jesteśmy w tym filmie postaciami pierwszoplanowymi i dobrymi. Chcemy tak myśleć, ale gdy lepiej się przyjrzeć życiu większości ludzi jest nic nieznaczącymi statystami nawet własnego życia. A gdy chcą się z tego uwolnić to znacznie częściej stają się poplątanymi, przegranymi pokroju Juda z musicalu Oklahoma i finałowych scen filmu. Jake to w końcu rozumie, co może nie daje mu ukojenia ale chociaż w pewnym stopniu zrozumienie.
Świat próbuje nam wciskać komunały, jak to zawsze jest czas by odmienić życie. Ale ile ludzie ma na to szansę? I co to za szansa? Czy ludzki los w ogóle ma jakąś szanse na odmianę?

Kolejnym tematem jest przemijanie. A raczej iluzja przemijania i przeszłości. Ta druga nie istnieje tak samo jak przyszłość i w tym samym stopniu nie mamy do niej dostępu. Tworzymy ją sobie ad hoc gdy tego potrzebujemy. Ale nie oszukujmy się, to co o niej sobie mówimy to tylko złudzenia i kłamstwa dla ulżenia swojemu losowi. Tak jak Kobieta mówiła, nie jesteśmy punktami wędrującymi w czasie, a raczej czas i rozkład przez nas przenika.

I ostatnie. Kwestia indywidualizmu i poczucia odrębności i niezwykłości.
"Zawsze obawiałem się, że w jakiś sposób jestem pusty i że właściwie to nie ma jakiejś poważnej przyczyny, dla której miałbym istnieć. A teraz, wobec wszystkich faktów, upewniłem się całkowicie co do mojej indywidualnej nicości."

Oczywiście to też tylko iluzja, wszyscy jesteśmy jedynie zlepkami innych osób, książek, filmów, myśli, doświadczeń stworzonych przez inne osoby. Nie sądzę aby na świecie istniała choćby jedna niepowtarzalna myśl. (To dotyczy przede wszystkim rozmowy w drodze powrotnej). Siebie jak i innych tworzymy, ze skrawków rzeczy które kiedyś usłyszeliśmy i poznaliśmy. Jedyne co jeszcze można określić jako trochę osobiste to z czego i w jakich proporcjach amalgamat naszej osobowościach jest stworzony.

elloko90

Absolutna prawda "wszyscy jesteśmy jedynie zlepkami innych osób, książek, filmów, myśli, doświadczeń stworzonych przez inne osoby". Ciekawy tekst cały.