moze nie jeden po drugim, ale jesli ktos tak, jak ja, po pierwszym obejrzeniu nie zachwycil
sie Rita, Genem i "Geniuszem", powinien dac filmowi jeszcze jedna szanse.
Zastanawiam sie jeszcze, czy Godard nie zainspirowal sie scena tanca w trojke do piosenki
"Tomorrow" i nie przelozyl jej na swoj sposob w "Bande a part"...
2. raz? Litości... nawet z poduszką nie da rady.
Połowa filmu przetańczona i prześpiewane, albo przepłakana. Szkoda, bo gdy już skapło trochę dialogów, to trzymały poziom...
Aktorzy są naprawdę uroczy i czarujący - nie można im tego odmówić i nie ulec ich ekranowej magii.
Na niekorzyść tego musicalu niewątpliwie działają nieciekawe numery taneczne i mało wpadające w ucho melodie.
Znając słabość francuskich nowofalowców do starego Hollywood Godard mógł się zainspirować tym tańcem i złożyć
swoisty hołd prezentując jego nową wersję.