Po pierwsze
1) Andy Garcia i jego Modigliani - był zbyt normalny! Brakowało mi tego posmaku prawdziwego artystycznego szaleństwa i nieobliczalności. A tak naprawdę - bliżej mu było to zwykłego pijaczka niż całkowicie nieodpowiedzialno-nieprzewidywalnego artysty. I bądź co bądź, ale ja nadal widzę w tym aktorze przede wszystkim mafiosa. I nie może się to odczucie ode mnie odczepic.

2) Aktor wybrany do roli Picassa. Nie przekonuje mnie. Fizycznie. Picasso był raczej z tych niskich - chudych. Tutaj mamy pokazanego niskiego bardzo grubego. Ale jedno trzeba mu przyznac - nadrabiał charakterem swojej postaci.

3) Sceny kiedy wszyscy 5 malarze tworzyli swoje dzieła na konkurs przy akompaniamencie dobrego mixu Ave Maria. - Może i się nie znam, ale czy wszyscy malarze malują jakby byli w delirium, machając pędzlem jakby się odpędzali od stada much? Nie potrzeba więcej spokoju i skupienia?

Na plus scenografia, kolory, bardzo dobra muzyka i aktorka grająca ukochaną Modi'ego.