Za co te oceny? Za temat? Za uświadamianie widza w kwestii homoseksualnej miłości? Czy może to tylko moje odczucia, że film jest mega słaby, szablonowy, mdły.
Filmów o tematyce miłości homoseksualnej było wiele i powstanie jeszcze wiele. Ten jest chyba jednym z najgorszych jakie widziałam. Postacie sztuczne i niewiarygodne, karykaturalnie przesadzone. Dialogi tak sztuczne i nadęte, że aż wzbudzały śmiech. Postać Davida? Śmiech na sali, wielka miłość Bobby'ego, która ugania się za innymi facetami zamiast wspierać swoją drugą połówką i pośrednio doprowadza do samobójstwa, a potem jedzie na pogrzeb, oburza się na kazanie w kościele i zgrywa dobrego gejka przed rodziną zmarłego. A potem jeszcze kuzynka opowiadająca jaki z niego dobry człowiek, żenada.
Zakończenie, tzn nawrócenie matki było do przewidzenia mniej więcej w 1/3 filmu.
Generalnie, słaby, nieciekaw, wręcz groteskowy film, Nie polecam
Ale ten film przedstawia prawdziwą historię.
http://www.prayersforbobby.com/griffith.php
Nareszcie jakiś głos rozsądku. Film jest przewidywalny, propagandowy i ckliwy. Więcej w nim szablonów niż oryginalnych idei. Jesteś albo za, albo przeciw - albo wysyłasz synka do psychiatry, albo maszerujesz w pierwszym rzędzie z tęczową flagą. I te patetyczne przemowy pełne truizmów...
Dla mnie ten film to propaganda i nic więcej.
Widać, że nieobejrzany film, psychiatra był, a poza tym to jest oparte na faktach, jakkolwiek film został ucięty, uproszczony i ustereotypizowany. Właśnie nie dostrzegłeś/aś jednej ważnej rzeczy, która ten film czyni oryginalnym - wewnętrznej przemiany matki. Ta postać naprawdę istniała i "mniej więcej" jest dobrze przedstawiona, a najbardziej autentycznym elementem filmu jest przemówienie Mary Griffith.
Nawet jest list prawdziwej Mary Griffith do producentów filmu, nawet z gratulacjami dla aktorki Sigourney Weaver, która grała Mary Griffith.
Powtórzę jeszcze raz to co napisałem w innym poście. Nawet filmy oparte na faktach mogą być "trochę" podkoloryzowane. Nie muszą w 100% przekazywać prawdy obiektywnej. Widziałem wiele takich i też się o nich wypowiadałem na tym portalu.
A przemiana matki nie była oryginalna tylko wręcz śmieszna, głupia i niedorzeczna. Być może czuła się winna z powodu śmierci swojego dziecka i już tak bardzo ześwirowała, że zmieniła poglądy z dnia na dzień. Cóż, nie znamy psychiki matki, która straciła tak nagle syna...
Szkoda Bobbyego. Uważam, że śmierć tego młodego człowieka wykorzystano w niedobrym celu.