W filmie padło takie zdanie, że Biblię napisali ludzie. Nigdy jej nie czytałem, ale gdyby napisał ją Bóg to pewnie bym przeczytał. Ludzie prawie 2 tysiące lat temu mieli zupełnie inne postrzeganie rzeczywistości i wartościowania, a my teraz mamy podzielać ich punkt widzenia. Przypuszczam, że gdybym pojawił się w czasach średniowiecza z telefonem komórkowym, albo tabletem, to zapewne spłonąłbym na stosie. Nie jestem gejem, ale nie odbieram im prawa do życia po swojemu. Nawet cieszę się, że są, bo każdy gej zmniejsza ilość konkurentów podczas zabiegania o względy kobiet :) Kiedyś byłem w Brighton (miasto w UK), gdzie odbywała się tęczowa parada. Zrobiłem mnóstwo fajnych fotek i postanowiłem podzielić się nimi z moją katolicką rodziną. Moja chrzestna powiedziała, że skoro jestem gejem, to daje mi już prezent ślubny, bo na takiej uroczystości nie zamierza być :) Ręce mi opadły i stwierdziłem, że nie ma co przekonywać betonu o swojej naturze hetero. Pieniądze wydałem w dzielnicy czerwonych latarni w Amsterdamie. Dziewczynie powiedziałem, że moja ciotka stawia numerek, więc mam stąd wyjść rozanielony. Wracając do tragicznego końca filmowego bohatera, to takich ludzi są tysiące. Nikt nie każe nam podzielać ich zainteresowań, ale warto powstrzymać się od komentowania i oceniania, bo to tak niszczy samoocenę, że do tragicznego końca może niewiele brakować. Moje motto: żyj i daj żyć innym.