to najlepszy film jaki kiedykolwiek widziałem- oczywiście w kategorii "Propaganda". "Modlitwy..." poruszają a nawet wzruszają, nie tylko roztrzęsione nastolatki ale nawet zatwardziałych facetów. Osobiście też zakręciła mi się łezka w oku, chociaż w moim przypadku zawsze się tak dzieje gdy krzywdzony jest główny bohater -tu niewinny, młody i ładny chłopak- tak niech będzie odnalazłem wątki autobiograficzne:) Nie zmienia to faktu, że druga połowa filmu to homoseksualna propaganda w najczystszej postaci!!! Sceny są żenująco nieprawdziwe, sztuczne i na siłę nadmuchiwane. Ten film z pewnością dogodził w końcu gustom zawodowych ofiar czyli homoseksualnych aktywistów. A jeśli ktoś powie, że to film opisujący jakieś jedno zdarzenie, oparty na faktach to odpowiem; 3 filmy które przytoczyłem na początku też są oparte na faktach!