Film oparty na faktach. Opowiada o prostytutce Aileen Wuornos, która w 2002 roku po ponad 10 latach więzienia, została stracona za
zabójstwo sześciu mężczyzn. Wydarzenia w nim przestawione skupiają się na ostatnich dziewięciu miesiącach jakie Leen przeżyła na
wolności, od momentu spotkania młodziutkiej Selby Wall, do pierwszego skazania za morderstwo. Aileen zaczęła się prostytuować
mając zaledwie 13 lat, bo tak ułożyło się jej życie, bo wydawało jej się, że dzięki temu zostanie zauważona, doceniona, że uda jej się
spełnić swoje marzenia. Jako dziewczynka chciała być aktorką, chciała być sławna jak panie, które widziała w telewizji, ale życie brutalnie
potoczyło się inaczej. Dlatego przez długi czas żyła marzeniami, żyła w swoim zamkniętym świecie, by móc znieść niemożliwą do
przeżycia rzeczywistość, która odcisnęła piętno na jej twarzy i ciele. Selby to natomiast nastolatka, pochodzącą z małego miasteczka,
która wychowywała się w religijnej rodzinie. Mieszka u ciotki, u której (jak mają nadzieję jej rodzicie) "wyleczy się z homoseksualizmu".
Ona sama nie potrafi tego pociągu do kobiet do końca w sobie zaakceptować, ale nie walczy z nim i chciałaby się w kimś zakochać. Te
dwie na swój sposób odrzucone przez społeczeństwo kobiety, spotkają się któregoś wieczora w przydrożnym barze i wkrótce zakochają
się w sobie. Obie bowiem potrzebują drugiego człowieka przy boku, bliskości, namiastki normalności, by przeżyć następny dzień.
"Monster" to prosta historia o tym jak jedno zło prowadzi nieustępliwie do następnego. To obraz opowiadający o straconych marzeniach,
o niespełnionym życiu, które nie wygląda tak jak powinno wyglądać, które całkowicie rozminęło się z młodzieńczymi marzeniami, skręciło
na zupełnie złą drogę, z której niestety nie ma już odwrotu, z której nie można zawrócić, jakoś się wydostać. Bo jakiekolwiek próby
powrotu do normalności, a raczej jej pierwszego w życiu zaznania, są już na starcie skazane na porażkę, a co gorsza jeszcze bardziej
pogarszają całą sytuację i coraz bardziej niszczą i tak zniszczone już życie. To historia kobiety, która jako dziewczynka wpadła w bagno, z
którego przez całe życie nie potrafi się wydostać. Bo choć próbuje, choć po spotkaniu Selby ma motywację by wreszcie się zmienić,
zerwać ze swoim dotychczasowym życiem, to nie potrafi tego zrobić, bo za bardzo ugrzęzła w okropnej rzeczywistości, za daleko zabrnęła,
by teraz móc zacząć wieść normalne życie. Bo choć próbuje, nikt nie potrafi, co gorsza, nawet nie chce jej pomóc. Dlatego Leen tak
panicznie łapie się Selby, która ze zrozumiałych tylko dla siebie powodów obdarza ją miłością. To niespodziewane uczucie młodej
dziewczyny daje kobiecie nadzieję na lepsze jutro, które jednak nie nadejdzie, bo nie będzie umiała w odpowiednim momencie
powiedzieć sobie dość. "Monster" to też historia dwóch zranionych kobiet, które pragną miłości. Leen prawdziwego uczucia, którego
nigdy nie doświadczyła, bo zamiast niego jedyne co odczuła to jednorazowy seks, a Selby romantycznego uczucia, motyli w brzuchu,
czystego niewymuszonego szaleństwa, bo dopiero wkracza w życie i chciałaby przeżyć coś nieziemskiego. To historia kobiet, które
starają się wyrwać z otaczającej ich rzeczywistości. Ta pierwsza porzucić dotychczasowe życie, co okaże się niemożliwe, a ta druga
przekroczyć zabronioną przez otoczenie granicę, żyć w zgodzie ze sobą, co również się w tamtym czasie nie uda, bo z ich związku nic
dobrego nie wyniknie.
Obraz Patty Jenkins to poprawnie nakręcony dramat, który dobrze się ogląda, bo udaje mu się uniknąć niepotrzebnych zwolnień, czy chwil
w czasie których zaczęlibyśmy się trochę nudzić. Nie byłby on jednak nawet w połowie tak udany, gdyby nie Charlize Theron, która swoim
perfekcyjnym występem niezwykle podniosła poziom tej produkcji, wzbogaciła ją o wiele emocji i spowodowała, że stała sie ona bardziej
wyrazista i konkretna. To dzięki niej film ten jest chwilami naprawdę przejmujący. Bez niej "Monster" zginąłby w tłumie innych produkcji i
mało kto zwróciłby na niego uwagę. Niezwykłość jej występu nie polega jedynie na tym, że zdecydowała się oszpecić na potrzeby tego
filmu, ale na całym jej odmiennym zachowaniu. Jej bohaterka ubrana w za duże jeansy i bezkształtne koszule jest niezdarna, porusza
się twardo i sztywnie jak facet, chwilami jest agresywna, awanturnicza, ale w wielu scenach widać też, ze targają nią sprzeczne emocje,
że pod tą bezosobową maską kryje się człowiek, który czuje, który ma wątpliwości, pragnienia i uczucia. Nie do uwierzenia, że po tak
dopracowanym występie, który został nagrodzony Oscarem Theron zagrała w przeciętnym "Aeon Flux" i jakoś do tej pory nie potrafi się
odnaleźć w kolejnych rolach. I choć nie mam większych zastrzeżeń do tej produkcji, to zastanawia mnie jedna rzecz - czy w zamyśle
reżyser było abyśmy pod koniec seansu współczuli głównej bohaterce, czy wyszło to przypadkiem i niezamierzenie? Bowiem pod koniec
seansu, w czasie procesu Leen złapałem się na tym, że ważniejsze było dla mnie nieszczęśliwe życie bohaterki, niż czyny jakich się
dopuściła. Tak jakby Patty Jenkins chciała w naszych oczach rozgrzeszyć Leen, jakby specjalnie chciała sprawić byśmy byli bardziej za
nią, niż za wyrokiem skazującym. Tak jakby nieszczęśliwe życie bohaterki było wytłumaczeniem na całe zło jakiego się dopuściła. A
przecież nie jest i nie może być...
7/10
Myślę, że Patty Jenkins nie chodziło o rozgrzeszanie Aileen. Chciała pokazać mechanizmy, które uczyniły ją taką a nie inną. Zresztą, czy uważasz, ze kara śmierci była w tym wypadku słuszna? Bo ja na pewno bym takiej nie zasądziła. Aileen nie była psychopatką czerpiącą przyjemność z zabijania. Z filmu wynikało, że jej zachowanie było spowodowane silną, pourazową reakcją lękową. Nie rozumiem dlaczego nie zostało to podciągnięte pod niepoczytalność i nie rozumiem dlaczego nie uwzględniono innych okoliczności łagodzących. Kobieta musiała mieć kiepskiego obrońcę. Cóż...biednemu zawsze wiatr w oczy.:/
Gwoli ścisłości dodam, że to co zrobiła jest absolutnie niewybaczalne. Powinna dostać bardzo wysoki wyrok lub dożywocie...ale nie karę śmierci, która (jeśli już jest w danym państwie orzekana) powinna być przeznaczona dla psychopatów czerpiących przyjemność z zabijania i okrucieństwa- nie dla życiowych rozbitków, którzy zabili ze strachu o własne życie.