Większość scen niepotrzebnie za mocno wydłużona, były wręcz męczące.
Można zrozumieć przesłanie widząc ostatnia scenę z rozwalonym autem, ale nie rozumiem zachwytu krytyków. Co było w tym filmie tak wyjątkowego ? Rozumiem, że w ten sposób budujecie swoje ego i wasz gust jest na tyle zajebisty,żeby się tym aż tak jarac?
Interpretacja jest dość prosta, aczkolwiek przekaz nie każdemu musi się podobać, można mieć kiepskie mniemanie na temat tego "dzieła" nie będąc równocześnie filmowym plebsem,który musi mieć podane wszystko jak na dłoni, a prawdziwa sztuka jest ble.
Gra aktorska okay,ale wielkiego wrażenia nikt raczej na mnie nie zrobił.
Przedostatnia scena to totalny przerost formy nad treścią. Po chwili zaczęły mnie boleć oczy i uszy.
Doceniając pewne aspekty tego filmu nie jestem mimo wszystko w stanie dać mu dobrej oceny. Słabizna, nie wspominając już o fatalnym udźwiękowieniu filmu jak na polską produkcję przystało...
Pozdrowienia dla prawdziwych koneserów sztuki :D