Miałam okazję obejrzeć ten niezwykły surrealistyczny portret Dawida Bowie dwukrotnie-w sobotę i zeszły poniedziałek (w Holandii) i prawdopodobnie zaliczę kolejny seans.
Nie wiem jak opisać ten obraz-trochę dokument,trochę film muzyczny-jedno co mi przychodzi do głowy- to kawał dobrej sztuki,filozoficzny film o tożsamości i dążeniu do samorealizacji.
To trzeba obejrzeć w kinie!!!Poprzez potężną moc dźwięku i obrazu czujemy obecność Davida,który tak naprawdę nigdy nie umarł.