Lubię filmy oparte na faktach.
Przyznam, że nie oglądałem tego filmu zbyt uważnie, ale nie rozumiem postawy oskarżonego. Nie rozumiem po co wyrzucił ten pistolet "bezpiecznik". Skoro to był dowód, że strzelał w obronie własnej. Nie rozumiem dlaczego zgwałcona dziewczyna bała się Traynor'a, skoro wiedziała, ze nie był jej prześladowcą, tylko jej potencjalnym sojusznikiem. Nie rozumiem, po co ta zgwałcona schowała pistolet? Dlaczego twierdziła po latach, że ten opryszek(zapomniałem jego imienia) błagał o życie?