Idąc na film pomyślałam:"Jakaś bajeczka dla dzieci,od lat 7 nie moze być nic fajnego".Kiedy zaczęły się pierwsze sceny jednak się myliłam.Ta prawdziwość urzekła mnie od razu.Chłopiec samotny,z niezbyt zamożnej rodziny.Chce być mistrzem w bieganiu,a zamiast chłopięcych trampek dostaje różowe.Jest też poniewierany w szkole.W pierwszy dzień szkoły przychodzi nowa uczennica Lasley.I wtedy się zaczęło.Wiedziałam że to jest przeznaczenie dla tego chłopca.Ona pięknie pisała,on malował.
Jednak pojawiła się pani od muzyki, w której sądzę,że Jessie się zakochał.To ją winił za śmierć Lesley.Ta śmierć mnie zszokowała.Moim kolegom łzy stanęły w oczach,wychowawczyni płakała.Bo to było okropnie smutne,a zarazem przerażające.To było jak kubeł zimnej wody wylanej na twarz-prawdziwa rzeczywistość.I to pytanie "Czy Lasley pójdzie do nieba?".
Film godny polecania i nagrodzenia.
Jessy nie obwinia nauczycielki od muzyki za śmierć Lesli tylko siebie za to że nie wziął Lesli do muzeum, że nie chciał jej wziąść.
Wlasnie , racja, on miał pretensje wylacznie do siebie, kiedy jadac z Pania do muzem przejezdzal obok domu Lasley , zastanawial sie czy moze zabrac ją ze soba, ale w ostatecznosci zdecydowal ze woli pojechac tam sam z nauczycielka.
Piszesz, że idąc na ten film pomyślałaś: "Jakaś bajeczka dla dzieci,od lat 7 nie moze być nic fajnego". I miałaś rację! Film bardzo nudny, zero dramaturgii. Ta scena, w której Jessie dowiedział się o tym wypadku, szczerze mówiąc nie zrobiła na mnie wrażenia. Nie rozumiem tych wszystkich opinii, że film wzrusza, daje do myślenia.
Moja ocena: 2/10
PS Jeśli chcesz już opisać całą fabułę na forum, łącznie z momentami, które mają najbardziej zaskoczyć, to napisz chociaż ostrzeżenie SPOILER!