Jesteś dziewczyną wiec nie zrozumiesz:) Ale choćby od strony naukowej udowodniono ze dziewczynki lgną do ojców a chłopcy do matek. Już stąd choćby mogą powstawać tarcia. Do tego ambicje i oczekiwania ojca wobec jedynego syna. W połączeniu z podejściem ze synów to trzeba wychowywać surowo... I oczekiwać że syn będzie taki jak ojciec, twardy o pozbawiony głębszych uczuć.. . I jeszcze wrzucenie Jessowi na barki sporej ilości obowiązków, bo przecież 12 latek to jest już dorosły i co tam ma się zajmować rysowaniem i zabawami z bratnią duszą...

Jak widzisz powodów jest wiele.

No i jak można tak nisko ocenić ten film?? "6" to straasznie niska ocena.

Dla mnie to nie jest niska ocena. To chyba moja sprawa , ile punktów przyznaję? Zwracanie komuś uwagi w ten sposób jest bardzo nietaktowne.
Chyba nie chciałbyś, żebym sprawdziła Twoja filmografie na FW i kazała się tłumaczyć z wystawionych ocen?

Do tego filmu mam szczególny stosunek wiec jak ktoś go nisko wyceniam to zawsze pytam. Nie taktownie to jest niskie ocenianie (bez powodu ) dobrych filmów.

A nigdy Ci do głowy nie przyszło, że Twój "szczególny stosunek" do filmu nie stanowi dla innych forumowiczów podstawy do zmiany lub podwyższania oceny?
Skąd wiesz, jakie stosuję kryteria oceny?
Rzadko daję filmom "10"; tutaj też podjęłam określoną decyzję i nie jest to moim zdaniem temat do dyskusji, dlaczego tyle, a nie więcej.
Owszem, film ciekawy, chwilami wzruszający i może gdybym go obejrzała w wieku lat 10 byłoby inaczej, ale dla mnie nie jest to obraz, który pasuje do mojego filmowego gustu. Trochę nie moje klimaty. Stąd ocena" 6, jak najwyższa ocena w szkole.

No i spoko, po co te nerwy :)

Ja się nie denerwuję. Uzasadniam swoje zdanie po prostu.

A wiesz, właśnie zobaczyłem swoją typową dyskusję z jakimś gamoniem w tej waszej.
To samo co u mnie, nie lubię stosować emotikonów, tłumaczę coś innemu gościowi który się ze mną nie zgadza, i jak już widzi, że nie ma co napisać, to zawsze widzę ostatni post "no spoko, po co te nerwy" i już nie odpisuję, bo wiem, że nie ma po co.

Ciekawe..

Mnie tylko irytuje fakt, że ja się jakoś tam tłumaczę z wystawionej oceny. Zrobiłam to, ponieważ staram się szanować rozmówców, ale (kurczę!) to już lekka przesada.
Kiedyś dyskutowałam na temat"Listy Schindlera" i tam też się ciekawie działo.
Kilka osób twierdziło, że Schindler uratował Żydów z wyrachowania, a ja napisałam, że mnie jego motywy postępowania nie interesują aż tak bardzo, bo przecież dzięki niemu ci ludzie przeżyli, i wtedy dopiero się zaczęła wojna.
Dostałam zjazd "z góry na dół".