też zastanawiam się nad tym zakończeniem. Jakie twoim zdaniem powinno być.? rozwiń to, bo moim zdaniem zakończenie jest piękne.
Leslie mogła się nie utopić. Nie uważacie że tak by było lepiej?
kometa2421 - naprawdę sądzisz że jak główna bohaterka filmu się utopi to jest pięknie?
a myślisz że miałoby to jakiś sens gdyby się nie utopiła. czy Jessie by wiedział ile ona dla niego znaczyła.??
No to się dowiedział ile dla niego znaczyła i co z tego jak ona i tak już nie żyje.
ale to przecież film i jak dla mnie ma mieć szczęśliwe zakończenie. Jak oglądam film to chcę odpocząć od życia codzinnego i zobaczyć szczęśliwe zakończenie
widze ze to nie tylko moje wrażenie ze zakonczenie strasznie psuje film, tylko dosc powszechny odbiór jest wlasnie taki
oj, nie zawsze jest tak dobrze. Trzeba się cieszyć się tym co się ma. Ale każdy ma własne zdanie i to szanuje....
Zgadzam się, Choć wolałbym inne zakończenie (szczęśliwie) to wtedy film iałby inne znaczenie choć film byłby nadal genialny, Co od zakończenia to nie jestem jednak pewny czy dobrym sposobem na poradzenie sobie ze strata ukochanej osoby to wprowadzenie w świat na jej miejsce młodszej siostry...
Oglądałem ten film już jakiś czas temu i mogę się mylić, ale zdaje mi się że nie chodziło o to że on wprowadza w miejsce Leslie młodszą siostrę, tylko że dopiero po jej śmierci Jesse uświadomił sobie jak bardzo niektóre osoby są mu bliskie, pomimo tego że czasem się kłócą. To tylko moja interpretacja, nie musicie się z nią zgadzać.
No tak w tym co piszesz też coś jest, Tylko ze namacalnym dowodem tego co mówisz było zrobienie z młodszej siostry nowej królowej Terabithi:)
Zakończenie jest jakie jest, żeby dosadnie a wręcz boleśnie przekazać widzowi morał i przekaz zawarty w tej pięknej historii. Dzięki tragicznej śmierci Leslie film niesamowicie zapada w pamięć i zmusza do przemyśleń nad życiem i śmiercią, pięknem egzystencji i przyjaźni. Mnie ten film opętał na długie dni, doprowadził do szczerych łez i pomógł uświadomić sobie pare rzeczy. Warto też dodać, ze historia ta jest oparta na faktach a dotyczy tragicznej śmierci przyjaciółki syna autorki ksiązki (Katherine Paterson), na podstawie której powstal także film. David Paterson we własnej osobie jest jednym z producentum obrazu :) Chciał żeby jego bratnia dusza została zapomniana i dla jej pamięci wspóltworzy film i scenariusz. Film na pierwszy rzut oka może wydać się dziecinny, ale szybko udaje się dostrzec jego drugie dno, dojrzałe, bolesne i trudne. Proza życia. Jest to swojego rodzaju lekcja życia, warta polecenia :)
Mnie zakończenie bardzo się podobało. Nie wyobrażam sobie lepszego. Wreszcie prawdziwy i piękny element fantastyczny w całym filmie, który tak naprawdę jest familijnym, dramatem.
Czy ja wiem, film mi się niezwykle podobał nawet jeszcze zanim umarła.. Oczywiście przesłanie byłoby już nie to samo ale mogłoby by być inne, równie piękne..
Mi też się bardzo podobał przed jej śmiercią, ale kiedy Jess już prawie ją zabrał na tą wycieczkę, ale jednak nie, to wiedziałem, że coś musi się w tym czasie zdarzyć.
Kiedy pierwszy raz to oglądałem, to kiedy pojechali sobie myślałem: "Hej, no ale ona chyba teraz nie umrze, nie może. To nie taki film! Napewno stanie się coś innego..."
A tu kiedy przyjechali, bum! Nie ma Leslie. Dojść do siebie nie mogłem, tak jak bym ją znał osobiście.
Ech ja miałem podobnie... Cała noc nie mogłem spać bo myślałem o tym filmie, i cały następny dzień...