ale tez jeden ze smutniejszych jakie widziałem. Widziałem go raz i nie chciałem wracać ze względu na to jak przygnębiony po nim byłem.
To prawda. To jest naprawdę piękny, poruszający film. Zanim go obejrzałam spodziewałam się filmu w stylu 'opowieści z Narni', taki trochę fantasy, trochę realny, o przygodach dwójki dzieci które dostały się do zaczarowanej krainy. Ot taki film, jak to się mówi, dla dzieci i rodziny. Jest to jednak dobry film, taki głębszy, poważniejszy, mimowolnie zmuszający do refleksji. Jeden z moich ulubionych, zdecydowanie.
ja rowniez mam takie odczucia.
przepiekny film! GODNY POLECENIA
PS
SPOILER
ona umarła! :(
SPOILER.
Leslie umarła. I film był wart obejrzenia. I choć widziałam go drugi raz to tak samo mnie poruszył jak za pierwszym razem. I tym razem lepiej go odebrałam. Wiedziałam czego się spodziewać. Do tego za pierwszym razem do końca wierzyłam, że jest to magiczny świat. I teraz wiedząc jak było dokładnie, że to wyobraźnia dzieci... brak mi słów. Poprostu wiedziałam tak jak Jesse, że żyjemy w świecie po którym trzeba stąpać twardo ale czy nie pięknie jest wyobrazić sobie, że jest inaczej? Do tego tym razem koniec mi się spodobał. Terabithia nie zginie bo Jesse będzie ją dalej tworzył z siostrą. I przez to pamięć o Leslie nigdy nie zginie.
Podpisuje się. Wgl to pękłam jak ojciec przytulał chłopca, a ten nie wytrzymał i się popłakał. Uspokajałam się chyba z 10 minut.
Dziś aby nie przygnębić się ogladałem tylko fragmenty i wylączyłem film póki był jeszcze w radosnym nastroju - to w ramach obrony przed popsuciem sobie niedzielnego nastroju :-)
Odlądałem ten film drugi raz, jest świetny, a dopiero tym razem pojąłem że tym olbrzymem była ta ósmoklasistka. I znowu szkoda mi było po Leslie.
Oglądałem film 4 albo 5 raz, za każdym równie piękny, magiczny, wzbudzający do głębszej refleksji..