PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=200116}

Most do Terabithii

Bridge to Terabithia
2007
7,3 119 tys. ocen
7,3 10 1 119011
6,3 11 krytyków
Most do Terabithii
powrót do forum filmu Most do Terabithii

//W treści możliwy SPOILER!//

Dosłownie dziesięć minut temu skończyłem czytać "Most do Terabithii". Cóż mogę powiedzieć - chyba tylko tyle, że tak jak na filmie udało mi się płacz zdusić w sobie, tak czytając tę fantastyczną powieść wytrzymać mi się nie udało. Może jest to właśnie skutkiem jakoby "skumulowania" się emocji filmowych razem z książkowymi? No i pach! Chop, a wilży oczy! Ale nieważne. Co jest ważne. Ważne otóż jest to, iż w tym szczególnym wypadku i film i pierwowzór książkowy to w zasadzie ta sama Terabithia. I radujmy się z powodu tego. Dzięki Katherine Paterson ludzie mają możliwość przeżycia jednej z najwspanialszych historii jaka na naszym pięknym świecie powstała. Bez przesady - "Most do Terabithii" to Dzieło szczególne. I książka i film. Ta opowieść otwiera ludzi na na coś nowego... W literaturze może i spotykanego, ale w kinie? Czy powstał kiedyś film, który w tak subtelny sposób dotkną takiej trudnej kwestii jaką jest wyobraźnia dziecka? Ośmielę się tu stwierdzić, że "Most do Terabithii" to Wybitne Dzieło.

"Najpierw sprawiła, że zostawił dawnego siebie i przeszedł do jej świata, a potem - nim się w nim na dobre zadomowił, lecz zbyt późno, by mógł się wycofać - zostawiła go samego, jak astronautę błądzącego po Księżycu. Samego."

//Koniec treści z możliwym SPOILEREM//

Dobranoc.

Turin_Turambar

CO racja to racja. Moja książka jest już w drodze. :)

ocenił(a) film na 10
Turin_Turambar

Książki jeszcze nie czytałem,ale wiem,że film to ABSOLUTNE ARCYDZIEŁO,zostawiające daleko w tyle takie tytuły jak "Harry Potter","Opowieści z Narnii"czy "Złoty kompas" razem wzięte.

"Most do Terabithii" to film tak wzruszający,że bałem się za drugim razem obejrzec go w obecności mamy,bo nie chciałem,żeby zobaczyła jak płaczę.

Krzysiu011089

Chopy też czasem płaczą! Wstydzić się nie ma czego! A co do książki - ma ona jedną wadę i zaletę w jednym. Mianowicie jest ona tak krótka, że po niespełna 3h czytelnik zamyka ostatnią stronę. Minus, gdyż wolałbym dłużej się w Terabithii zatopić, a plus - można jednak dzięki temu książkę tą czytać codziennie xD Jednego dnia oglądamy film, drugiego czytamy książkę... film, książka, film, książka i tak w kółko. ;D

Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 10
Turin_Turambar

Muszę się w końcu zabrac za książkę.Jeśli jest chociaż w połowie tak dobra,jak film,to czekają mnie kolejne łzy.

ocenił(a) film na 10
Krzysiu011089

Po obejrzeniu zwiastunu bardzo chciałem obejrzeć ten film, gdyż lubię baśnie w stylu "Opowieści z Narnii". "Most do Terabithii" okazał się zupełną odwrotnością tego, czego spodziewałem się zobaczyć. Mimo to nie byłem rozczarowany. Piękny i wzruszający film. Ledwo powstrzymałem się od płaczu. Jedyny minus za to, że był taki krótki - 9/10

Turin_Turambar

Co do filmu, który dotyka wyobraźni dziecka...A "Labirynt fauna"?

ocenił(a) film na 8
juuczek

On także dotyka tej kwestii chociaż w sposób zdecydowanie poważniejszy.

ocenił(a) film na 7
Elof

A ja ksiazki nie czytalam i wlasciwie nie wiem czy powinnam. Przy filmie plakalam, ale przy ksiazce zaryczalabym sie na smierc ;( Strasznie smutny film ;(

ocenił(a) film na 10
_Sophie_

Tak, film jest smutny, ale jednocześnie wspaniały. Nic dodac, nic ując.

Co do książki, to zamierzam ją wkrótce przeczytac, z tego co wiem, podobno jest piękna - jeśli chociaż w 20 procentach tak piękna, jak film, to warto. O tak.

ocenił(a) film na 10
Turin_Turambar

Również muszę zabrać się za książkę. Film naprawdę WSPANIAŁY... I bardzo się cieszę, że obejrzałam to ARCYDZIEŁO i mogę je oglądać :'-).

ocenił(a) film na 10
Karus

Tak, nic dodać, nic ująć.

ocenił(a) film na 10
Turin_Turambar

Płakałem jak dziecko... Film naprawdę niesamowity. Jest dowodem na to, że z pozoru prosty scenariusz może być znacznie lepszy niż najbardziej zawiłe opowieści. Przypominają mi się bajki z dzieciństwa, te z morałami :) Skoro książka jest równie dobra to z pewnością po nią sięgnę.

ocenił(a) film na 10
irracjonalny

Tak, film jest poruszający do głębi, o czym już wiele razy wspominałem na tym forum. Twórcy w dziewięćdziesięciu minutach seansu zawarli więcej emocji, niż jest ich w nie jednym trzygodzinnym dramacie. "Most..." jest tak piękny, że aż wstrząsający.

Pozdrawiam

Turin_Turambar

"Most do Terabithii" mial byc kolejnym filmem na chwile, lecz gdy go obejrzalem, to juz wiem, ze nie raz do niego wroce, kiedy bede chcial sie cofnac w czasie do lat mojego tak szybko minionego dziecinstwa, tak niewielu doroslych rozumie swiat dziecka, jakze czesto nie zdaja sobie sprawy, jak delikatna i krucha jest psychika tej malej istoty, ktora tak latwo zranic, a przeciez te nasze dzieci, to najcenniejszy skarb..., bo zrodzony z nas samych.
Tytulowy most jest przepustka do swiata w ktory filmowi bohaterzy uciekaja przed smiechem, szyderstwem, brakiem zrozumienia i milosci.
Z kazda chwila spedzona we dwoje, swiat ten staje sie spojniejszy, solidniejszy i piekniejszy, a wszystko co zle, zostaje po drugiej stronie mostu.
Jakie jest przeslanie tego filmu, czy to film o dzieciecych marzeniach?, mysle, ze najwazniejsze w tym filmie jest to, dlaczego te marzenia powstaja, dlaczego dzieci uciekaja w swiat fantazji.
Osia filmu jest przyjazn malego chlopca i dziewczynki, ktora przeradza sie w glebsze uczucie, oboje wyalienowani, odrzucani przez szkolna spolecznosc szybko odnajduja sie w sobie.
Farmerska, wielodzietna rodzina, to szara rzeczywistosc otaczajaca mlodego Jessiego, mimo trudnosci jakie sprawia brak pieniedzy, nie brakuje tam ciepla ani troski, a ojciec rodziny jest czulym, odpowiedzialnym czlowiekiem-w tej roli wielce wiarygodny Robert Patric, ktory zmeczony, przygarbiony, stale w roboczym kombinezonie, porusza serca.
Jednak zycie tytulowego bohatera dalekie jest od idealu, z racji plci i wieku musi pomagac ojcu starannie wypelniajac swoje codzienne obowiazki, chodzic w obuwiu po starszych siostrach i znosic szkolne upokorzenia rowiesnikow, w domu tez nie jest traktowany z nalezyta mu uwaga, stopniowo zamykajac sie w sobie.
Pewnego dnia w szkole poznaje dziewczyne, ktora choc znacznie lepiej sytulowana, ma takie same problemy z otoczeniem co on, od tej chwili zawiazuje sie miedzy nimi ciepla nic porozumienia, dajac poczatek tej cudownej historii.
Mozna by wiele pisac o tym filmie, o scenie malowania domu, gdzie Jessie smutnym wzrokiem patrzy na szczescie jej gospodarzy, o samotnych chwilach jakie przezywa, o prezencie od jego szczerej przyjaciolki, o rozterkach finansowych jego rodzicow, o radosciach, ze ktos go wrescie rozumie, mozna...,ale lepiej zrobicie, jesli sami go obejrzycie, bo slowa nie opisza tego w pelni.
Niejeden z was byc moze znajdzie w tej smutnej i tragicznej historii, odniesienia do wlasnego zycia, bo to film o zyciu, jakie jest wokol nas. Wejdzcie z Jessim i jego przyjaciolką przez magiczny most do basniowej krainy Terabathii...

Buzzthesut

myśle że poprawić błędy i nadawałoby sie na recenzję. choć jestem już w liceum to też mam taką swoją Terabithię :)

rpd0

Moze i sa bledy, ale spojrz na godzine, kiedy to pisalem:), nie mialem w planie pisac recenzji, jakos tak wyszlo, ze glowny watek mojego postu gdzies w te noc mi umknal, a pojawil sie ogolny opis filmu, niemniej film jest wyjatkowy, choc dla mnie wazniejsza byla rzeczywistosc w ktorej Jessie zyl, niz jego basniowy swiat, ona mnie poruszala najbardziej, wogole bieda nigdy nie krzyczy, zawsze jest cicha i gdzies tam schowana, farmerskie zycie 7 osobowej rodziny, ojciec tyrajacy na 2 zmiany, niemoznosc spelnienia marzen swych bliskich, to jest niezmiernie przejmujace i ta dziewczynka-ofiarujaca w prezencie zestaw malarski, jakze to byl piekny gest wobec Jessiego, ktory nie mogl sie odwzajemnic, ale zyskal tez znacznie wiecej-jej serce.
Mysle, ze w naszym swiecie duzo zyje takich malych Jessich, wysmiewanych, lekcewazonych, niekochanych, sam pamietam docinki kolegow w szkole podstawowej, pamietam marzenia, ktorych rodzice nie mogli spelnic, to bolalo i to bardzo, niestety nie spotkalem wtedy na swojej drodze jasnowlosego "aniolka", ktory by mnie wprowadzil do takiej mojej polskiej Terabithii, niemniej zycze tego innym, azeby ich spotkalo to szczescie...

Buzzthesut

popieram i zazdroszcze kazdemu kto znalazl swoja terabithie...