... ale wiem, że nie posyła do piekła małych dziewczynek...

Ten film rzeczywiście ma w sobie niesamowitą moc. Świetna reżyseria, piękna muzyka i efekty specjalne budujące niesamowity klimat. Do tego wprost rewelacyjny scenariusz, który z nieprawdopodobną wręcz lekkością i pieczołowitością "wgryza się" w psychikę dzieci. Niewiele jest filmów o tak uderzającej symbolice, w których żadna scena nie jest zbędna.

Do tego pierwszorzędne aktorstwo w wykonaniu Roberta "T-1000" Patricka i Zooey Deschanel, których gwiazdy bledną jednak przy brawurowych występach młodych.

Josh Hutcherson trzyma na swoich barkach ostatnie 20 minut filmu, choć każdą scenę kradnie mu rewelacyjna młodziutka Bailee Madison (jeszcze przed kapitalną kreacją w "Braciach" Jima Sheridana).
Ale i tak ten film w całości należy do jednej osoby. AnnaSophia Robb (tutaj, za wyjątkiem koloru włosów, bliźniaczo podobna do Natalie Portman z "Leona") tworzy tak naturalną, pełną ciepła i pozytywnej energii kreację, że w końcówce w głowie widza zaczyna krążyć jedno pytanie: Czy sięgam po kolejną chusteczkę, dlatego, że przeżywam razem z głównym bohaterem jego dramat, czy też dlatego, że skręca mnie na myśl, iż w ostatnich minutach nie będzie mi towarzyszyć ten jasnowłosy anioł? Mała w chwili premiery filmu miała 14 lat, a już zanotowała występ, po którym człowiek chce się zapoznać z całą jej filmografią.

a oto moje TOP5 filmów o potędze wyobraźni (kolejność alfabetyczna):
-"Duża ryba" Tima Burtona,
-"Marzyciel" Marca Forstera,
-"Most do Terabithii" Gabora Csupo,
-"Pana Magorium cudowne emporium" Zacha Helma,
-"Życie jest piękne" Roberto Benigniego.

A jakie są wasze ulubione "magiczne" filmy? ;)