Ja się chyba starzeję... Myślę sobie - e! co tam. Jakiś luźny familijny film(jeszcze Disneya na dodatek). Obejrzę sobie; zrelaksuję się. A po zakończeniu...coś we mnie pękło. Film wzbudził we mnie spore emocje. Odkryłem, że nadal mam w sobie coś z dziecka. Dobrze, że to jeszcze nie zanikło. Albo może właśnie się starzeję, jak już mówiłem. 20 lat... ech...Co tu dużo mówić... Więcej takich filmów!
Główna bohaterka przypadła mi do gustu i też płakałam >_< 22 lata, zauważyliście że przez prawie cały film ojciec traktuje tego chłopaka jak ciecia a córkę rozpieszcza?
Córeczka tatusia i te sprawy... ;) A od starszego syna to już wymaga się odpowiedzialności. Co prawda dziecko jest w fazie dojrzewania no ale cóż... Nie ma idealnego rodzica. Ale prawdą jest, że PRAWIE przez cały film( jak sama powiedziałaś :)) tak syna traktuje, bo film jest na szczęście przemyślany i w ojcu też w końcu coś pęka i potrafi okazać czułość i zrozumienie cierpiącemu synowi :)
( dobrze że jeszcze nie zanikło) co ty gadasz? Człowieku ja mam 16 i to coś z dziecka już we mnie zanika a ty masz 20 i to jeszcze w tobie siedzi? Dorośnij jak ty chcesz zdobyć dziewczyne ciotexsie
Aha, czyli skończyłeś gimnazjum i uważasz, że jesteś w pełni ukształtowany i dorosłeś do wszystkiego? Pozdrufka.