...a właściwie mięsień okrężny oka- czyli nerw twarzowy:) Może nareszcie zaczynamy w filmach o takiej tematyce w ludziach sparaliżowanych dostrzegać fatycznie ludzi. Bez wielkiego współczucia, czy namolnego roztkliwiania się nad losem. Oczywiście- tak jest na początku- emocjonalnie i ze łzami- ale im dłużej się żyje- tym bardziej przywyka do takiego stanu rzeczy i nawet niesamowity początkowo zestaw liter, na który odpowiada się powieką zaczyna być zwykłą komunikacją. Twórcy filmu, aktorzy oddali tą normalność zadziwiająco realnie. Ale prawdziwe brawa należą sie Panu Jean-Do i jego tłumaczom za inspirację.