spodziewałam się czegoś innego, co nie znaczy się rozczarowałam, wręcz przeciwnie.
Film, mimo przygnębiającej okoliczności losu, nie tylko chwyta za serce, ale także w wielu momentach bawi, jest ironiczny, prześmiewczy, właściwie nie sam film, a jego główny bohater,który walczy z nową sytuacją zniewolenia we własnym, chorym ciele.
I dobrze.
Tak też można.
Pomimo paraliżu nadal otoczony pięknymi kobietami stara się odnaleźć w przeciwieństwie swego dotychczasowego życia, z zaszytym jednym okiem, bez zdolności werbalizacji myśli.
Z czasem dostrzega co zyskał, tracąc wydawałoby się-wszystko, mianowicie:wyobraźnię, tak bujną i zaskakującą, pamięć, wrażliwość na piękno, niuanse pomiędzy sekundami a minutami.
Nie ma nic piękniejszego od bycia świadkiem metamorfozy w kinie, w kinie ambitnym, dobrze opowiedzianym i prawdziwym.
Jeżeli komuś to nie wystarcza- zdjęcia Kamińskiego zrekompensują niedosyt.