PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=8529}

Motylek

Papillon
8,0 34 727
ocen
8,0 10 1 34727
7,0 9
ocen krytyków
Motylek
powrót do forum filmu Motylek

[opinia] - spoilery!

użytkownik usunięty

Historia oparta na autentycznych wydarzeniach. Ale ile w tej opowieści pozostało prawdy, a ile fikcji (wyobraźni scenarzystów), tego nie wiem. Sytuację rozjaśniłaby zapewne lektura autobiografii, ale raczej nie będę jej szukał.

Kolonia karna daleko poza granicami kraju od razu cuchnie mi Guantanamo albo czymś w ten deseń. Ale w filmie tego nie widać (nie kwestionuję tego, co było w rzeczywistości i tego, co wyrabiali z więźniami w Gujanie Francuskiej strażnicy). Zatrzymam się na moment w tym miejscu. Od orzeczenia winy jest sąd. Strażnik nie może i nie powinien kwestionować wyroku. Należy zresztą założyć, że proces był sprawiedliwy, a wyrok bezstronny (w przeciwnym razie instytucja sądu nic nie znaczy). Strażnik ma więc sprawę jasną: pilnuje zwyrodnialców, maniaków seksualnych, morderców. Ci zbrodniarze sami zapracowali sobie na swój nędzny los i podłe położenie. Karą za popełnione czyny nie jest wycieczka do Disneylandu, ale ciężkie więzienie. I słusznie.

Naczelnik więzienia wita więźniów słowami: "Za pierwszą próbę ucieczki czekają was dwa lata karceru. Za drugą próbę - pięć lat. Za trzecią próbę - gilotyna". Wszystko jasne i klarowne. Wystarczy nie uciekać. Nie widzę tu łamania praw człowieka, bo jeszcze raz przypominam: był sprawiedliwy proces, a skazani są najgorszymi szumowinami.

Faktem jest, że opieka sanitarna pozostawiała wiele do życzenia. Ale poza tym w filmie nie zauważyłem tortur wykonywanych za nic. Karcer był karą za próbę ucieczki. Więźniowie wcześniej wiedzieli, jak wygląda system kar. A zresztą - skazańcy nie byli niewiniątkami, żeby ich żałować.

Może kogoś bulwersują moje słowa, bo przecież Papillon był niewinny. W porządku, ale to wina sądu (!), a nie strażników i wszystkich związanych z więzieniem. Strażnicy pilnują mordercę, bo powiedziano im, że to morderca. Koniec tematu.

Historia opowiedziana sprawnie. Skupiono się w zasadzie tylko na głównej postaci. Inne osoby, jeśli już się pojawiały, to tylko dlatego że wchodziły w takie lub inne interakcje z głównym bohaterem.

Warto zauważyć, że w filmie są długie przestoje, kiedy nie padają żadne słowa. Co najmniej trzy takie momenty zapamiętałem. Każdy z nich trwał około 10 minut filmowych.

Byłem bliski od uznania obrazu za "bardzo dobry", ale nie odczułem większych emocji na końcu filmu. To nie to samo, co wydostanie się z wyspy Chucka Nolana w "Cast Away - Poza światem".

Piękne scenerie psuł jedynie widok irytującego Dustina Hoffmana. Ten aktor to zdecydowanie najsłabszy punkt filmu. Najbardziej mierziła mnie jego aparycja, ciągle otwarte usta (mocno przypominał mi z wyglądu Polluxa Troya z "Bez twarzy").

Ostatecznie wskaźnik podobania zatrzymał się na poziomie "dobry". Powtórki nie planuję, dość długi to film (ok. 150 minut), raz wystarczy.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones