Oceniłam ten film na dobry, ponieważ bardzo mi się spodobał. Jako horror jest całkiem przeciętny, nic oryginalnego, efekty dosyć słabe (np. ten facet, którego dziewczyna zaczepiła na drodze i on ją poparzył). Jednak podbił moje serce romantyzmem, który był tak subtelnie pokazany. Nie tak jak we wszystkich filmach m.in. Woodiego Allena, że jest para patrząca na siebie tylko pod katem łóżka, ludzie kłócą się, rozchodzą, a na końcu łączą z powrotem.
Podoba mi się cała historia, od początku: chłopak zakochał się w dziewczynie tak mocno, że zaczął ją obserwować, dowiedział się co lubi jeść, nawet dba o to, by poznać ją bliżej podczas podróży, dużo rozmawiają, gdy ręce z zimna mu odmarzają, ona pozwala mu ogrzać je na swoim brzuchu, ponieważ jest bardzo zimno przytulają się do siebie, później całują się, on jest ciężko ranny i słaby, ona wychodzi szukać pomocy, gdy wraca on już nie żyje, jego duch odprowadza ją na stację benzynową, tam ona płacząc przygląda się zdjęciu, które zrobiła mu wcześniej w samochodzie. Może nie jestem zbyt romantyczna ale dla mnie właśnie to jest prawdziwa i wzruszająca love story. Na końcu myślałam, że się poryczę, odkąd rozbili się tym autem w lesie, modliłam się żeby oboje przeżyli a później byli parą.
Wspaniałe.