Biorąc pod uwagę fakt, że jest to produkcja telewizyjna to stoi na zaskakująco dobrym poziomie. Film ma doprawdy świetny klimat amerykańskiej wsi - gęsty i kiedy trzeba odpowiednio mroczny. Sama fabuła jest dość prosta ale jednak należy pochwalić pomysł, gdyż po prostu dobrze wypalił. W filmie nie brak emocji, szczególnie podczas scen morderstw. Panuje wówczas niemal perfekcyjna atmosfera grozy a napięcie jest bardzo dobrze stopniowane. Sceny te są ponadto pomysłowe, oryginalne. Jest jedno ale. Brakuje w nich krwi i gore, wszystkie te sceny są jakby przyhamowane, jakby ograniczone. Kamera często nie pokazuje nam tego, co mogłoby być w nich najlepsze. Świetny jest nastrój kiedy zbliżamy się do ataku, ale sam atak jest już mało efektowny. Jeśli chodzi o grę aktorską to jak na produkcję telewizyjną jest ona porządna. Również niektóre z postaci są dość charyzmatyczne, co jest kolejnym plusem tego filmu. Tytułowy strach na wróble nie pojawia się zbyt często, ba, pojawia się bardzo rzadko ale nie jest to wcale mankamentem tego filmu. Ważne, że jest on odpowiednio złowieszczy. Muzykę można zaliczyć na plus. Zakończenie dobrze podsumowuje ten film, który od początku do końca stoi na równym, dobrym poziomie. Moja ocena: 7/10.