Mroczne cienie

Dark Shadows
2012
6,6 174 tys. ocen
6,6 10 1 174027
5,2 37 krytyków
Mroczne cienie
powrót do forum filmu Mroczne cienie

Uprzedzam od razu że od lat jestem ogromnym fanem większości filmów Burtona, jedynym
którego nie lubię jest Planeta małp. Mroczne cienie to akurat esencja jego stylu - błyskotliwa
żonglerka wampirycznymi klimatami, ogromna plastyczność i gotycki momentami nastrój
pamiętny z chociażby Sleepy Hollow, groteska i czarny humor, zgromadzenie na planie
grupy znakomitych aktorów począwszy od pamiętnego Drakuli Christophera Lee w
epizodzie, po znaną z remaku Let me in znakomitą Chloe Grace Moretz, o samym Depie,
Helenie Bonham Carter czy Michelle Pfeifer nie wspominając. Generalnie bardzo udany -
must see dla miłośników Tima Burtona.

ocenił(a) film na 9
RogerVerbalKint

Podbijam bo żygać mi się chce jak czytam smuty haterów znakomitego filmu...

ocenił(a) film na 6
RogerVerbalKint

Groteska i czarny humor, o których tu mówisz, na bardzo niskim poziomie.

ocenił(a) film na 9
szumu9

Co kto lubi - mnie ten klimat bardzo odpowiadał. Na pewno nie był niższych lotów niż w Soku z żuka czy Sleepy Hollow...

ocenił(a) film na 5
RogerVerbalKint

Całkowicie się nie zgadzam. Lubie czasami Burtona pooglądać, jednakże film ten jest zdecydowanie najsłabszym tegoż. do połowy było może naiwnie ale miło i nawet lekko zabawnie. Sceny okraszono świetną muzyką. Od połowy film jednak konkretnie przynudza a zakończenie to istny dramat. Sceny powyciągane żywcem z gorszych i słabszych filmów grozy, użyte bez ładu i składu. Humor leży i kwiczy. Po przeczytanych zapowiedziach spodziewałem się filmu o kimś kto budzi się ze snu, w zupełnie innym świecie a jego nieprzystosowanie, rodzi kolejne zabawne sytuacje. Miast tego dostałem film nadmiernie rozbudowany, z dużą liczbą postaci i wątków, których reżyser nie potrafił wykorzystać lub nie wiadomo po co umieścił w filmie. Totalny bałagan oraz dosć prymitywny i żadko występujący humor (np. scena z hipisami, mająca potencjał, została całkowicie zaprzepaszczona) nie pozwala mi na przyznanie mu więcej niż 5/10.

ocenił(a) film na 9
Skogtroll666

żadko pisze się przez rz...

ocenił(a) film na 5
RogerVerbalKint

Przepraszam rzeczywisćie przydarzyło mi się. Nie zmienia to jednak mojej oceny filmu. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 9
Skogtroll666

Też mi się zdarza - przyczyną popełniania sporej ilości błędów ortograficznych jest w moim przekonaniu internet - dawzniej czytało się wyłącznie książki, gazety i czasopisma, które niejako pozwalały opatrzeć się z prawidłową pisownią i wyryć ją w podświadomości - obecnie czytanie forowego i komentarzowego śmietnika na różnych portalach, powoduje utratę nabytej pewności poprawnej pisowni - sam często sprawdzam w googlach lub korekcie edytora tekstu...Pozdrawiam

ocenił(a) film na 5
RogerVerbalKint

Jest w tym co mówisz na pewno część prawdy. Ja dodatkowo zauważyłem, że częściej robię błędy pisząc na klawiaturze. Mimo że mam z nią kontakt prawie od dziecka to jednak jest korzystanie z niej jest dla mnie bardzo nienaturalne.

ocenił(a) film na 9
Skogtroll666

dla mnie tym bardziej...Pierwszego peceta miałem na drugim roku studiów, czyli jako 21 latek, przedtem było Atari, no ale na tym się grało a nie pisało...

ocenił(a) film na 8
RogerVerbalKint

Zgadzam się całkowicie. :D Burton świetnie parodiuje własny styl. Dodam jeszcze, że film jest genialny od strony audio-wizualnej.

ocenił(a) film na 6
MasterOfCookies

Gdzie tu jakakolwiek parodia? A tym bardziej parodia Burtona.
A niski poziom krzyczy od obrzydliwej Heathcote po niewybaczalnie słabą scenę śmierci Angelique. Niestety klimat i nazwisko nie ratują, a jedynie pogłębiają rozczarowanie.

ocenił(a) film na 8
jezus_maria

Choćby w przerysowanej postaci Barnabasa Collinsa i rozładowywanych pozornie durnymi żartami scenach miłosnych, charakterystycznych dla starych filmów Burtona. :) Nie rozumiem, co złego było w scenie śmierci Angelique. Reżyser po prostu podkręcił tempo akcji i z lekkiego pastiszu przeskoczył na hardcorową satyrę. Co do Heathcote się zgodzę, denerwowała mnie przez cały film. Pozdrawiam. ;)

ocenił(a) film na 6
MasterOfCookies

Ale Barton w każdym swoim filmie przerysowywał postaci i wplatał we wszystko ten specyficzny humor, więc skoro robi to po raz kolejny, to jest to konsekwencja.
To nie tempo ma znaczenie w tej ostatniej scenie. Ona jest po prostu tandetna, niedopracowana. Ja odczytuję ją jako napisaną na kolanie. Jakbym zamiast DS oglądała Beethovena.
:)

ocenił(a) film na 9
jezus_maria

Obejrzałem jeszcze raz oryginalne BD - nadal jestem zacwcony i szczerze wali mnie to co inni na ten film naplują...