Zrobił się film w stylu mydło i powidło. Są burtonowskie przerysowania, ale zaraz obraz ten zamazują inne sceny, czyli zwyczajnie film nie jest wyrazisty.
Poza tym uważam, że w zrozumieniu filmu (w Polsce?) przeszkadza brak podwalin i przygotowania - pierwotnie była to opera mydlana z 1200 odcinkami...oczywiście nikt nie wymaga, by obecnie któraś ze stacji puszczała odcinki, które zaczęto produkować od 1966 roku...chociaż, zważywszy na brak tradycji w emisji seriali z kategorii "Strefy mroku" można byłoby poczęstować widzów nawet tak starymi produkcjami. Warto ocenić je samemu i wtedy 'dosiąść' Tima Burtona, ale to jedna strona medalu, mi się film nie spodobał.
Powiedziałbym: ambitny, ale słaby. Zwłaszcza po tylu mądrzejszych i głupich filmach o wampirach, ten, mimo Deppa jest ... tylko kolejną bajką o wampirach. A małolaty i tak więcej wiedzą od miłości od Tima Burtona, który wysila się, żeby kolejny raz w hollywoodzki sposób odkryć Amerykę.