Najmocniejszą stroną filmu są teksty, zwłaszcza w wykonaniu jak zwykle to jest i być powinno bezkonkurencyjnego Jaśka z głębin. Seans wspominam bardzo przyjemnie, w zasadzie jedyne, do czego szło się przyczepić to zakończenie z dysfunkcyjną Caroline w futerku, ale nie na tyle, żeby popsuć całokształt.