Oczywiście bardzo podobała mi się rola Deppa. Ta postać akurat była bardzo ciekawa, chociaż mogli bardziej pokazać to jego nieprzystosowanie do życia w nowym świecie. Zrobili to niestety bardzo krótkie, że wydawać by się mogło, iż nic go wcale nie dziwi. Jasne. Bo każdy po 200 latach po prostu przyjmuje do wiadomości że świat się zmienił...
Kostiumy, efekty, scenografia... to wszystko było bardzo dobre. Straszna za to dla mnie była główna fabuła. Nudna, oklepana... wieczna walka i niezdecydowanie. Osobiście wkurza mnie jak w filmach wszystko niszczą bo tak. Nigdy nie pokazują tego co było potem. Czy ktoś to odbudował, co się z nimi stało... Zostawiają tylko ten cholerny bałagan i na tym się kończy. Do tego to nagromadzenie nadprzyrodzonych mocy wokół tego wszystkiego... Skojarzyło mi się z serialem true blood, gdzie co sezon nagle się okazuje że istnieją mumie, krasnoludki, jakieś duchy przeszłości, wilkołaki, zmiennokształtni, stołokrzesła i cokolwiek sobie jeszcze wymyślisz. Bardziej odpowiada mi świat z wywiadu z wampirem, gdzie po prostu był wampiry i nic innego i wszyscy byli szczęśliwi... Ale są gusta i guściki.
W każdym razie fajnie się patrzy na ten film, chociaż im bliżej końca tym bardziej powalone rzeczy się dzieją