Tak, jest spokojniejszy, czytaj: mniej zdziwaczały niż inne, można powiedzieć - bardziej mainstreamowy. I co z tego ? Zachowuje to, co najlepsze u TB będąc bardziej przyswajalnym i zrozumiałym dla "zwyczajnego" widza.
Film ma klimat, traktuje widza poważnie, ma też jakąś historię do opowiedzenia. Pffeifer, Green, Deep - przyjemnie było widzieć ich razem. Nie ma się co czepiać. Zwłaszcza na tle obecnej w kinach sieczki z pewnością godny polecenia.