Jak na Deppa szału nie ma... Film nawet mi się podobał. Charakterystyczny dla słynnego pirata humor, piękne widoki (Zwłaszcza rodzinna posiadłość), obsada z najwyższej półki...
Najbardziej podobała mi się scena w lesie, kiedy Barnabas rozmawia z hipisami! Wszystkie sceny z hipisami były super :) to dlaczego ich zabił!? Według mnie powinni pojawić się jeszcze na imprezie :P
No i jeszcze to nieskończenie długie zakończenie... Zdecydowanie za bardzo przeciągnięte...Gdyby zrobili je trochę inne na pewno oceniłabym film wyżej.
Dziękuję za możliwość przedstawienia moich poglądów! Pozdrawiam :)
Moim zdaniem najlepsza scena to ta, kiedy załamany Barnabas uderza głową o - jak mu się wydaje - klawikord, który okazuje się elektronicznym Casio, i nagle wydobywają się dźwięki zaprogramowanej muzyczki. Miodzio :)
Film dla mnie jak najbardziej ok. Doskonała gra aktorska, bardzo dobry klimat i scenografia (czyli to, na czym Burton zna się bardzo dobrze). Świetny mini wątek z Christopherem Lee, którego poznałam właściwie po głosie :) Doskonała Helena Bohnam-Carter - uwielbiam jej postać i poranne mleko z whisky :D Johny Depp ku mojemu ubolewaniu nie zachwyca, ale mu wybaczam - wszak kocham go bezgranicznie od X lat :)) Niestety w filmach Burtona nigdy nie jest sobą. Zawsze ukryty pod kilogramami make-up'u, grający dziwadła :) Deppa lubię za inne wcielenia - w innych filmach. Burton niemożliwie go zniekształca :)
Niepotrzebny też był tam Alice Cooper. Ja rozumiem, że akcja filmu działa się w latach 70-ych, kiedy to AC był u szczytu popularności, ale... w tym filmie widzimy starego dziada, a nie dwudziestoparolatka niestety. Takie filmowe zabiegi zawsze wzbudzają we mnie sprzeciw - choćby w naszym rodzimym serialu "Dom", gdzie Olbrychski zagrał samego siebie - szkoda tylko, że będąc starym trzęsącym się dziadem zagrał młodzieniaszka, którego pamiętamy z "Przygód pana Michała"...
Reasumując: dla mnie Burton na plus. Po "Alicji..." , której nie mogłam przełknąć ("dziwniej być nie może"), to było zielone światełko.
Ja Burtona kocham przede wszystkim za "Beetlejuice" i "Nightmare before Christmas". Facet ma wyobraźnię, a nawet wizję ;) Czasami w tych wizjach się zapędza, przez co jest dla mnie ciężkostrawny, ale przecież to Timj :)
Nie zapominajmy, że "Mroczne cienie" są na podstawie jakiegoś tam starego serialu. Może dlatego zakończenie było zbyt zakręcone. Niepotrzebnie (gdybam) chciał zawrzeć z niego zbyt dużo wątków. Motyw wilkołactwa u Carolyn mógł sobie darować - niewiele to wnosiło do fabuły, a tylko zbędnie zagmatwało finisz.
Reasumując - film mi się podobał i nie dam mu mniej niż 8, bo:
- scenografia (klimat)
- aktorzy (kunszt)
- ciekawe to było (scenariusz)
ale,
- były dłużyzny
- Depp jak zwykle u Burtona pozbawiony piękna i seksapilu (który miał chociażby - i przede wszystkim u Polańskiego w "9 wrotach")
a poza tym .... bardzo dobre kino. Nie wiem, czemu tyle negatywnych emocji na tym forum.