Fajny film, w każdym tego słowa znaczeniu. Po jego obejrzeniu mam ochotę słuchać Roxy
Music i wejść w posiadanie soundtracku. Klimat jest pierwszorzędny. Nie wiem, szczerze
czy kiedykolwiek z rąk Burtona wyszło coś aż tak bardzo ociekającego gotycką atmosferą.
Co więcej, on nie sprawia wrażenie stylizowanego na lata 70. On powstał w latach 70-tych,
powstał wraz ze swoim, podobno średnio chlubnym pierwowzorem. W każdym razie, kto
nigdy nie miał słabości do takich historii ani nie miał okazji odwiedzić< czy też nie marzył o
odwiedzeniu> sklepiku z podrzędnymi powieściami grozy w stylu pulp, ten nie zrozumie na
czym polega atrakcyjność "Mrocznych Cieni". Nie mogę się również zgodzić z red.
Pietrzykiem, że film sprawia wrażenie robionego pod publiczkę czy stępionego.
Tym razem,Burton czuję się naprawdę w swoim sosie. Tylko to zakończenie...
Tak czy siak podobał mi się bardziej niż mógłbym się spodziewać.