Właśnie wróciłam z kina i jestem usatysfakcjonowana. Pomimo oklepanego tematu T.
Burton naprawdę wniósł coś od siebie (lata 70-te zostały ukazane super, sporo dobrej
muzyki), ponadto film przyjemny i całkiem zabawny. Jedyna rzecz do której mogę się
przyczepić to przekombinowany finał z wilkołakiem.