Burton zawsze balansował na granicy kiczu, ale do tej pory robił to z klasą i wychodziły mu z tego ciekawe rzeczy. Tym razem niestety przegiął. Ten film jest zwyczajnie głupi, można by go wziąć za autoparodię (co nie byłoby niczym złym, gdyby nie był tak słaby).
Niestety muszę się z Tobą, drogi szpiegu, nie zgodzić. Moim, skromnym zdaniem film Tima Burtona nie tylko nie był głupi czy też kiczowaty, lecz fascynująco intrygujący. Zachwycił mnie muzyką, a wyborne dowcipy pozostawiły uśmiech na mych ustach. Sama historia poruszyła mnie dogłębnie, że tak powiem do szpiku kości.
Reasumując, w mojej opinii tylko ignorant mógłby nazwać to dzieło filmem słabym.
Pomimo Twoich chłodnych słów, gorąco pozdrawiam.