Bardzo szkoda Jackiego Earle Haleya, mogliby dać tej świetnej postaci naprawdę dobre teksty, tak samo pokpiono z Moretz i Pfeiffer.

Im dalej tym gorzej. Na początku film zapowaida się powiedzmy...bardzo dobrze - scenogriafia i muzyka ( w sumie identyczny styl jak we wczesniejszych filmach Burtona. Największe skojarzenie miałem właśnie ze Sweeney Toddem) mi się podobaja. Lubie takie klimaty. Oglądam czołówkę i co? Nic się nie zmienia ponownie w ekpie występuje Depp i Bonham Carter - oglądając filmy Burtona ma sie wrażenie że uczy się on od polskich reżyserów, którzy do każdego filmu biorą te same gęby. No i oczywiście ponownie za muzykę odpowiedzlany jest Elfman, ale w sumie zna się on na tym wiec co to nie jest minus jako taki ;) Ale ok, na początku fajnie się zapowiada, nawet troszke smiesznie jest. Po godzinie zaczynałem sie zastanawiac o co wogóle chodzi w tym filmie, niby jest rodzina ale jakos jej nie pokazuja. Niby jakas jest fabryka, ale malo o niej wiemy. Niby wampirek cos tam robi, ale jakos to szybko tak mija i w sumie nie wiadomo dokładnie co on wogole robi. Im dalej tym gorzej, jakies watki sa ale sa one pokazane strasznie pobieżnie. A koniec to juz wogóle pomyłka jak dla mnie.